Kim jest mój przybrany syn Artur, niepełnosprawny lub sprawny inaczej? Jest “prorokiem” przypominającym o wadze rzeczy małych.

Którego faceta powyżej trzydziestki ucieszy para starych kluczy do zamka? Albo dwie zapalniczki, zwłaszcza jeśli nie pali? Albo dwie książeczki z obrazkami?


Kto wtedy, kiedy wyruszasz zbawiać świat, / przynajmniej tak ci się wydaje, że bez ciebie ów świat upadnie/, woła “Gooosiaaaa! , bo mu pies znużony leżeniem uciekł z łóżka, a potem- kto puka się w brzuch pokazując, że właśnie ma ochotę na jedzenie no i świat musi poczekać.

Kto stale przypomina o wolności od rzeczy materialnych zaganiając każdą książkę, ukochaną ikonę ze ściany, długopis czy inne gadżety?

Kto wstaje rano i czeka pod drzwiami na ukochaną “ciocię” czyli panią Wiolę i cierpi w dni wolne od pracy, bo cioci nie ma? Albo na mnie, jeśli muszę wyjechać?

Kto wreszcie pokazuje czym jest miłość, bo wymaga ustawicznej obecności i rzucenia wszystkiego, jeśli przychodzi atak padaczki lub inny kryzys, a właśnie miałam zamiar oddać się czynnościom pobożnym – na przykład pójść na mszę. I kto się przytula i mówi “jam cię”, czyli kocham cię? I jada rano tylko “bułecki”, więc musisz szukać tych do odpieku po całym powiecie i dalej, żeby były cieplutkie rano?


Czemu dzisiaj tak piszę? Bo ciągle się przekonuję, że wszelkie szczytne hasła, patriotyzmy i pobożności na nic się zdają, jeśli biegniemy za nimi pomijając rzeczy małe, depcząc małych i słabych, nie ceniąc drobnych gestów miłości, z których utkana jest ta wielka: miłość Boga, Ojczyzny, bliźnich. Jeśli nie ma bułeczek, długopisów i książeczek na miarę możliwości. Jeśli nie ma miejsca dla każdej i każdego w kraju i Kościele. Jeśli ktoś potrzebuje naszej pomocy i jej nie otrzymuje.


Sadzimy kwiatki, grabimy trawniki, stawiamy folie pod pomidory, dzielimy to, co mamy od tych co się z nami podzielili, z tymi, którzy nie mają, zmieniamy pampersy- Kuba, szef domu w Jankowicach od kilku dni zmienia je z dyplomem licencjackim pielęgniarza, co podnosi wagę tej czynności, a jakże. Gotujemy, rozliczamy kasę, żebrzemy o nią, rozdajemy leki i generalnie – małe to i żmudne. Sztuką jest nie stracić radości i sensu w codzienności. Bez oczekiwania na oklaski i wdzięczność. Bo tak trzeba, po prostu. Żeby Polska była ładniejsza, świat był lepszy, a Kościół domem. Sztuką jest wierność mimo wszystko. Tego sobie i moim Rodakom życzę. Wierności zasadom, Bogu, Polsce – temu, co w niej było i jest najlepsze, nie zamykając oczu na to, co złe.


I dlatego nie będzie tu dziś flag ani obrazków z Matką Boską. Bo zbyt wiele jest do zrobienia, żeby mieć prawo do ich umieszczania.

Zamiast: Edyta Geppert i Agnieszka Osiecka

Że w tym kraju przeżyłam Tych parę trudnych lat

Nie żałuję

Że na koniec się dowiem

Ot tak się toczy świat

Nie żałuję

Że nie załatwią mi urlopu od pogardy

I że nie zwrócą mi uśmiechu jak kokardy

Pieszczoty szarej tych udręczonych dni

Nie żal mi, nie żal mi

Nie, nie żałuję

Przeciwnie bardzo ci dziękuję, mój kraju

Za jakiś czwartek jakiś piątek jakiś wtorek

I za nadziei cały worek

Nie, nie żałuję

Przeciwnie bardzo ci dziękuję za to,

że jesteś moim krajem

Że jesteś piekłem mym i rajem

Nie żałuję, Nie żałuję, Nie żałuję…

Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,edyta_geppert,nie__nie_zaluje.html