Konferencja o odpowiedzialnym biznesie. Bardzo ciekawie mówił prof. Kołodko. O globalizacji i Polsce, wartościach w gospodarce i prognozach, czyli nie wiemy co z tego wyniknie dla Polski i świata, ale wszystko jest możliwe. Impreza korzystała z gościny w nowiutkim Centrum Kultury Żydowskiej w Warszawie. Znów okazja do spotkania dwóch światów: biznesu i bieda-biznesu. 
W sumie życie jest biznesem. Jak mądrze w nie inwestować, żeby na koniec nie zostać z pustymi rękoma? W co inwestować? Jak odpowiedzialnie ten życiowy biznes prowadzić? Na końcu nie będziemy mogli wskazać palcem- to „oni” zawalili. 
To, co po ludzku często się nie opłaca, może być znakomitą inwestycją we własne życie. Tu i w wieczności. To paradoks Ewangelii. To paradoks Boga. W Królestwie Bożym obowiązują trochę inne prawa ekonomii, choć korzystają z tych ziemskich. Mamona może być obrócona w dobro. 
Bo czy opłaca się kupować kwiaty kochanej osobie? Zaraz zwiędną. Czy opłaca się leczyć niepełnosprawne dziecko? I tak będzie upośledzone, zależne od innych ludzi, niezdolne do zarabiania na własne życie. Czy opłaca się opieka nad starą, schorowaną kobietą? I tak niebawem umrze. Czy opłaca się inwestować pieniądze i czas, a nawet własne życie, żeby wszelkiego rodzaju „nieudacznicy”, nieszczęśliwcy mieli kawałek dachu nad głową i domu? Przecież i tak nigdy nie dogonią pędzącego świata konsumpcji, nie będą śmigać dobrym wozem i robić zakupów w centrach handlowych. Pytania niby głupie, ale nieobce w naszym świecie. Niestety- coraz częściej odpowiadamy: nie. 
To nam Bóg powierzył odpowiedzialność za ten świat. Świat dla każdego i wszystkich razem. I nie zadaje sobie On, Bóg – pytania o opłacalność. Wiemy, że człowiek raczej Mu się nie opłacił. A jednak- miłość to odpowiedzialność. Więc Chrystus umarł za każdego z nas. I zmartwychwstał. 

Nad-obowiązkowo

Piekło było już prawie całkiem zapełnione, 
a przed jego bramą oczekiwało jeszcze na wejście wiele osób. 
Diabeł nie miał innego wyjścia,
jak tylko zablokować drzwi przed nowymi kandydatami. 
– Pozostało tylko jedno miejsce, i jak się rozumie, może je zająć tylko ktoś, 
kto był największym grzesznikiem, powiedział. 
– Czy jest wśród zgromadzonych jakiś zawodowy morderca?- zapytał. 
Ale nie słysząc pozytywnej odpowiedzi, zmuszony był przystąpić do egzaminowania 
wszystkich stojących w kolejce grzeszników. 
W pewnym momencie swój wzrok skierował na jednego z nich, 
który umknął wcześniej jego uwadze. 
– A ty, co zrobiłeś?-zapytał go. 
– Nic. Jestem uczciwym człowiekiem a znalazłem się tutaj jedynie przez przypadek. 
– Niemożliwe. Musiałeś jednak coś zawinić. 
– Tak. To prawda- powiedział zmartwiony człowiek.
– Starałem się być zawsze jak najdalej od grzechu. 
Widziałem jak jedni krzywdzili drugich, ale sam nie brałem w tym udziału. 
Pakistan
Widziałem dzieci umierające z głodu i sprzedawane, 
a najsłabsze z nich traktowano jak śmieci. 
Byłem świadkiem, jak ludzie czynili sobie wzajemne świństwa i oskarżali się. 
Jedynie ja wolny byłem od pokus i nic nie czyniłem. Nigdy. 
– Naprawdę nigdy?- zapytał z niedowierzaniem diabeł. 
– Czy to rzeczywiście prawda, że widziałeś to wszystko na swoje własne oczy? 
– Jak najbardziej!. 
– I naprawdę nic nie zrobiłeś- powtórzył jeszcze raz diabeł. 
– Absolutnie nic! Diabeł zaśmiał się z zadowoleniem.
– Wejdź, mój przyjacielu. Ostatnie wolne miejsce należy do ciebie!. Bruno Ferrero