Oczywiście, jak wszyscy lub prawie, działamy, żeby pomóc uchodźcom z Ukrainy. Gdyby było można – z innych krajów też, dla jasności. Od zawsze byli u nas ludzie z różnych kultur, krajów czy religii, którym los lub źli ludzie odebrali szansę na spokojne życie.


Grupa z Dobrej Fabryki wróciła z granicy do Warszawy, oddając nam po drodze w Jankowicach naszego busa i zabierając…..nocnik. Ponoć w całej Warszawie brakuje tego sprzętu, a ktoś potrzebował pilnie dla małego dziecka z Ukrainy. Za to załatwili nam foteliki dla dzieci.


Mamy w Zochcinie dziś wieczorem 13 osób dorosłych i 4 dzieci. Jutro dociera jeszcze mama z kolejną dwójką, w tym niemowlę. Do poniedziałku upychamy kolanem, potem zaczną działać Nagorzyce. Nasi mieszkańcy, pracownicy pod kierunkiem Inżyniera i Tamary sprzątają, ścielą, składają meble, dźwigają. Po jedną rodzinę przyjechał dziś nasz brat ze Wspólnoty berlińskiej. Babcia, jej córka- mama z dwójką dzieci: trzy latka i dwumiesięczne niemowlę tak pogubiona, że chciała wsiadać w pociąg do Monachium… z Zochcina lub czekać na okazję na Dworcu Centralnym w Warszawie. A wiecie, co się tam dzieje. Miki odbierał ich z granicy. Po dwóch dniach prób ustalenia jej planów na dalszą podróż do siostry w Niemczech, przy pomocy kilku tłumaczy, wreszcie dochodzimy do zgody, że przyjedzie po nią brat z naszej Wspólnoty z Berlina, a stamtąd odbierze ją rodzina. Zaparłam się, że nie wypuszczę ich bez opieki ze względu na dzieci i jej stan psychiczny. Dziś wyjechali bezpiecznie.


Wszystkie te kobiety są roztrzęsione. Na Ukrainie zostali ich mężowie, synowie, bracia. Niektóre mają wyrzuty sumienia, że uciekły, są bezpieczne, a inni zostali.


Jadalnia w naszym nowym, arturowym domku jest zatem placem zabaw, korytarz magazynem tego, co potrzebne natychmiast. Już chyba tak zostanie do końca naszego życia, że nie dla nas “święty spokój” i luksus przestrzeni. Synek znosi to dzielnie, jak na niego. Nawet pojechał z Mikołajem zawieźć niemowlęce wyposażenie do Warszawy, do Wspólnot Jerozolimskich, gdzie Renia dała im materace, bo w Warszawie sytuacja jest bardzo trudna, więc szykują dolny kościół na noclegi. Uff, zmęczył się dźwigając po dwie paczki pampersów!

Artur pracuje

Z Jankowic, gdzie lądują transporty z darami, wyjeżdżają samochody do innych organizacji, którym brakuje czegoś, a my akurat to mamy. Lokalna OSP udostępnia remizę. Mieszkańcy mający nogi, kawałek głowy i dwie ręce lub jedną, ale sprawną, pomagają dźwigać, układać itd. Nie ma takich wielu. Nasza Gmina Sadowie dała wolontariuszki i miejsca w przedszkolu. Pan jedzie z Bydgoszczy, ładuje towar i rano wyjeżdża do Pingwinów z Broniszewic /sławne ss.Dominkanki/, żeby wrócić wieczorem do siebie. Protestancki Biskup przyjeżdża nocą z Katowic z dwoma wolontariuszami, zabiera towar, jedzie na granicę i wraca do siebie. Przyjaciele z Wiednia i Irlandii przysyłają dary do przekazania dalej. Ekumenizm praktyczny. Wewnątrz i zewnątrz- kościelny. To tylko wycinek z ostatnich dni naszego życia.

z ks.Biskupem Ewangelicznego Kościoła Apostolskiego, K.Nieciągiem, który wziął porcję darów dla Ukrainy.

W Brwinowie pełny dom mam i dzieci. Są tam zwykle krótko, bo najczęściej mają tu mężów, którzy szybko coś wynajmują. Nasz absolutnie święty Pan Sąsiad wspiera siostrę Kasię, jak zwykle. W Warszawie i Krakowie też miejsca “przelotowe”, stale zajęte kolejnymi potrzebującymi z Ukrainy.


Udaje się często połączyć ludzi. Ktoś dzwoni, że trzeba przerzucić leki onkologiczne dla dzieci, dzwonię do kogoś, a z tego wychodzi ewakuacja szpitala. Takich sytuacji jest wiele. Telefon jest rozgrzany.


To są małe -jak nocnik i wielkie -jak szpital, szaleństwa dobra wobec szaleństwa zła jednego podłego psychopaty i jego świty.


Niestety, wygląda na to, że nie jest to bieg krótkodystansowy. Część osób wyjedzie dalej, część znajdzie pracę i się usamodzielni, inni mają tu już rodziny. Jednak wiele, zwłaszcza tych uboższych, lub z malutkimi dziećmi a bez oparcia, będzie od nas, od rodzin, które tak gorąco otwierają swoje domy i serca, zależna dość długo. Trzeba się z tym liczyć przyjmując pod swój dach i nie oczekiwać zbyt wiele natychmiast.


I rozkładać siły i środki, nie marnując na niepotrzebną partyzantkę. Dlatego staram się o tym przypominać naszym ludziom i tym, których znam i kocham, a którzy działają na innych odcinkach. Nie jesteśmy Panami Bogami, a potrzebującym nie będziemy służyć jeśli zostaniemy pacjentami na z SORze, w szpitalu lub z depresją czy nerwicą.


Kosztuje paliwo, ogrzewanie, prąd, żywność dla dzieci, bo nie damy przedatowanych jogurtów, karty do telefonów, internetu, telewizji, żeby dać namiastkę normalności i wiele innych drobnych i większych rzeczy, jak woda czy wędlina na kanapki na drogę. Oni spakowali swoje życie w torby, a czasem i to musieli zostawić po drodze. Każda rodzina ma swoją przestrzeń, kuchenkę, telewizor. I widzę, jak panie leczą nerwy smażąc swoim dzieciom racuchy czy gotując zupę, choć generalnie jedzą w naszej stołówce. Ale dom się robi we własnej kuchni.


Mamy też stale ludzi bezdomnych, biedaków w potrzebie i ich nie zostawimy. Oni nagle nie zniknęli. Musimy żyć w tym stanie wyjątkowym, tak żeby nie zrujnować tego, cośmy zbudowali. W skali poszczególnych rodzin, organizacji czy kraju. To dzięki temu możemy pomóc innym, bo mamy czym i jak.


Czyli jako generał w habicie w stanie spoczynku /aluzja do jednej z książek o nas/ nakazuję Wam, kochani, dobrzy ludzie, jeść, spać, przytulić żonę i dzieci, sumiennie pracować, pomodlić się, posłuchać muzyki i pogapić się w niebo w przerwie pomiędzy dobrymi uczynkami i ratowaniem uchodźców. A u nas nadal zmieniać pampersy naszym chorym, zapewnić leczenie, walczyć /niestety/ z urzędami, wspierać biedaków, kupować węgiel starym ludziom, co dostali 3 woreczki od OPS-u na zimę, przywieźć i rozdzielić zaopatrzenie, nakarmić psy, ciągnąć budowy i remonty.

I bardzo proszę nie odbierać tych słów jako krytyki pomagania ofiarom wojny na Ukrainie czy gdzie indziej, w stylu “a bo najpierw trzeba pomóc swoim.” Wręcz przeciwnie. Chodzi o to, żeby mieć siły i środki na dłużej i ich niepotrzebnie nie marnować.

2 komentarze

Możliwość komentowania została wyłączona.