Na pełne podsumowanie jeszcze za wcześnie. W kraju- nie było fajnie. Nadal nie jest. W Kościele jako wspólnocie- też nie najlepiej. Przynajmniej w polskim. U nas- ciężko, ale dajemy radę. A jednak: rozejrzyjmy się, ile dobra jest realnie, często- mimo wszystko, wbrew „oporowi materii”.

Za wszelkie dobro, które nam okazaliście w tym roku: pieniądze, dary, pracę, wsparcie modlitwą i dobrym słowem gorąco dziękuję w imieniu tych, którym to wszystko przekazujemy, a którzy sami nie mają możliwości Wam podziękować.

Niech radość, że komuś daliśmy wspólnie nadzieję, przywróciliśmy zdrowie lub ulżyliśmy w cierpieniu, nakarmiliśmy głodnego, ubraliśmy nagiego, daliśmy radość dziecku będzie nam światłem na następne dni. Innej zapłaty za dobro na tym padole nie ma. I takiej radości Wszystkim życzę w Nowym Roku. Jedynej prawdziwej- radości z miłości. Odpowiedzią na mrok jest światło zapalonej przez nas lampy. Odpowiedzią na zimno jest ogrzanie przez nas ludzkiego serca i ciała. Nie ma takiego mroku i takiego zimna, których by miłość nie pokonała. Bóg jest wśród nas.


Pamiętać musimy o dziesiątkach tysięcy zmarłych na Covid lub z powodu braku dostępu do leczenia innych chorób, bo epidemia zabrała moc służbie zdrowia. To nasze siostry i bracia. Prawie 100 tys. ludzi już z nami nie ma tylko z powodu wirusa. W tym nasi znajomi i mieszkańcy. Jutro pogrzeb jednego z nich. Im także poświęcimy jutrzejszą mszę św. na zakończenie roku. Także o zmarłych na granicy. Tych, o których wiemy i o tych, o których, być może, nie wiemy.


Nam, którzy tu jeszcze jesteśmy życie zostało podarowane. Na razie został nam dany czas. Co z nim zrobimy? Do kolejnego Sylwestra mamy 365 dni. A roboty raczej będzie przybywało w łataniu dziur. Obyśmy wszyscy mogli się za te 365 dni spotkać.


Dzwonią ludzie z prośbą o pomoc. Nie tylko ci, co są na ulicy. Także mający jakiś kąt. Mąż zmarł na Covid, mąż w ciężkim stanie z powodu Covida, w domu dzieci. Nie mieli stałej pracy, nie będzie renty. Jasne, że można wygarnąć: trzeba się było zaszczepić, zatrudnić legalnie/z tym gorzej, bo często na wsi pracy brak/. Tylko czy zmieni to sytuację w tej chwili. Wiele cierpienia jest skutkiem braku rozsądku i złych wyborów. Albo osoby nim doświadczonej albo innych. To nie zwalnia nas z obowiązku pomocy. Słońce świeci nad dobrymi i złymi, mądrymi i głuptasami.


Nie ma pieniędzy na prąd, węgiel. To się nazywa wykluczenie energetyczne. Ludzie nie ogrzewają mieszkań, bo nie mają za co. I nie będą mieli bardziej. Ktoś, kto żyje za 645-800 zł nie kupi węgla za 1300. Pali byle czym lub wcale. Robimy, co możemy, żeby pomóc. Głupio jest iść do ciepłego domu od kobiety, która marznie i ma wilgoć w mieszkaniu. Dzięki Wam, do tej pory udawało się pomóc. My też zaczynamy bić głową w mur. Rachunki zaczynają przychodzić horrendalne.


W Krakowie:

za okres 17.12.2020  do 25.02.2021 zapłaciliśmy 3433,74 zł (zużycie gazu 1487m3 lub 16811 kWh)

za okres 19.10.2021 do 28.12.2021 do zapłaty 8885,30 zł (zużycie gazu 1396 m3 lub 15783 kWh


A pozostałe domy? Mam wyłączyć ogrzewanie? Zabrać ciepłą wodę i gotować na ognisku? Zamknąć domy i zostawić ludzi bez pomocy? Zwalniać pracowników? Tylko kto umyje, nakarmi, zawiezie do lekarza? Czy ktoś przewidział, jak tragiczne w skutkach będą takie posunięcia dla najbiedniejszych i placówek, które im pomagają? Dla domów dziecka, szpitali, schronisk dla bezdomnych, hospicjów? Część prowadzą organizacje, które i tak żebrzą, żeby je utrzymać. Dla najbiedniejszych, samotnych, dla których każda złotówka się liczy? Chorych, starych, niepełnosprawnych? Ech! Można by tak ciągnąć w nieskończoność.


I tak oto moje prywatne marzenie, żebyśmy nie byli już potrzebni wzięły w łeb, bo ciągle jest co łatać. Wydaje się, że jeszcze bardziej jest. Na szczęście łataczy jest też niemało. Na różnych frontach i podziurawionych ludzkich drogach. Damy radę.


Ale wiele dziur jest połatanych. Ciekawostka: jeden z naszych stypendystów odwiedził swoje dawne liceum w Opatowie. Jest wysoko postawionym specjalistą w Pfizerze w San Diego. Otwarcie mówił, że pochodzi z biednej rodziny i stypendium mu pomogło skończyć liceum i studia. Inni może nie tak daleko wylądowali, ale większość sobie radzi.

Nad-obowiązkowo

Ojcze, chcemy Ci oddać mężczyzn i kobiety tej ziemi

nie mających nikogo, zranionych przez przemoc

tych, którym nienawiść, rozgoryczenie, złość lub poniżenie

rozdarły, rozbiły życie.

Rzuć im nić nadziei

a nas naucz utkać z niej miłość.

Chcemy Ci oddać mężczyzn i kobiety tej ziemi

których więzi podarto, postrzępiono

tych, których samotność przygniata

inni zapomnieli, pogardzają, opuścili.

Zarzuć im nić nadziei

a nas naucz utkać z niej miłość.

Chcemy oddać Ci mężczyzn i kobiety tej ziemi,

których życie ledwo się tli,

tych, których pochłania choroba, starość lub żałoba,

tych, których inność oddala od reszty.

Zarzuć im nić nadziei

a nas naucz utkać z niej miłość.

Chcemy oddać Ci mężczyzn i kobiety tej ziemi,

którzy żyją zgorzkniali przeszłością,

tych, których nieszczęścia albo odrzucenie miłości, nuda i obojętność

związały, zasklepiły, zamknęły na sobie.

Zarzuć im nić nadziei

a nas naucz utkać z niej miłość. /Jacques Juillard- pastor protestancki, fr./