Wczoraj był teatr, bo mamy taki ciąg artystyczny. Tym razem Kielce i Anka z Zielonego Wzgórza, czyli dla młodzieży i dorosłych- sztuka, muzyka i śpiew. Najpierw zamówiłam 45 biletów, potem się wystraszyłam, że nie będzie tylu chętnych, więc zmniejszyłam, a w końcu pojechało sztuk  51. Nagorzycka młodzież – jak dali się zmobilizować, to tajemnica wychowawców, nasze zochcińskie chłopaki /tu wystarczyło moje spojrzenie na kilku leniuchów/ i nasi niepełnosprawni Przyjaciele. Oczywiście Artur, z potwornym katarem i czerwonym nosem, ale nie dał się wyrolować. Kiedy zamawiałam telefonicznie bilety, ten facet, a wydawałoby się, że nie ma pojęcia co się dzieje, słuchał w napięciu, a potem zażądał słuchawki i wydukał do pani z drugiej strony linii: “Artur bajka jechać!”
Wrócili zadowoleni. Jednak teatr to teatr. Kino to zupełnie co innego. 
Dzisiaj jechaliśmy pod Kraków, żeby zobaczyć dom do oddania. Wszystko byłoby pięknie, tylko potwornie wąskie, zakręcane schody w środku. Raczej przerobić się nie da. Dla naszych ludzi to trudność ogromna. Więc pewnie obliżemy się smakiem. Bo choć schody i to strome, mamy na co dzień, w życiu, to te na piętra nie mogą eliminować najsłabszych. Z reguły nasi mają problemy z chodzeniem. Sprawniutkich chętnie przyjmują inni. 
R.Van Der Weyden

Jeszcze wczoraj, kiedy wszyscy bawili w teatrze, miałam rozmowę z dwiema Młodymi. Długą, bo Panie walczą o wszelkiego rodzaju równouprawnienia oraz przedefiniowania kilku prawd z Objawienia. I myślę sobie, że Trzej Królowie, Pasterze i sama Maryja z Józefem, nie rozumieli do końca tego, co się wydarzyło w Betlejem i my nie rozumiemy w pełni. Dorastamy do spotkania twarzą w twarz, każdy z osobna i ludzkość cała. Widzimy światło, podziwiamy, tęsknimy, ale ciągle nie możemy uwierzyć do końca i dać się przemienić. Każda ideologia, choć może nieść w części słuszne postulaty, jeśli nie jest oparta na Tym, który jest uosobieniem Człowieczeństwa, prędzej czy później przerodzi się w tyranię i krzywdę. Inaczej- jedynym podręcznikiem do walki o sprawiedliwość jest dla mnie Ewangelia. W niej zawarta jest prawda o równej godności każdego człowieka, którą trzeba wcielić w życie. I o braterstwie naszym z Bogiem, a Boga  z nami. Mało to efektowne i uciążliwe, tak jak mało efektowne było urodzenie się w Betlejem. Ciągle to Panu Jezusowi wyrzucamy, tę biedę, skromność, zwyczajność. I dorabiamy Mu-sobie- splendoru- pałace, tytuły, kosztowności. A Pan Bóg patrzy na te nasze wysiłki, pewnie raz z czułym rozbawieniem, raz ze smutkiem. A my, jak Artur przy biletach teatralnych- czasem mamy przebłysk zrozumienia niezrozumiałego. 

Nad-obowiązkowo

Dzięki inteligencji
poznasz wiele rzeczy dotyczących Boga,
ale tylko przez serce dosięgniesz Boga.
Teofan Pustelnik

Bóg nie przyszedł do assyskiego paniczyka, wytwornego wielbiciela trubadurów w postaci uroczej pani Raimbade de Bioth ani roześmianej Azalais de Roche-Martin, ale trędowatego człowieka, całego w strupach, w ropiejących ranach. Franciszek przemógł w sobie obrzydzenie i strach i pocałował dłoń trędowatego Boga./R.Brandstaetter-Inne kwiatki św.Franciszka/

“Pan natchnął mnie , brata Franciszka, abym w ten sposób rozpoczął pokutę: gdy bowiem byłem jeszcze w grzechu, widok trędowatych wydawał mi się rzeczą nader odrażającą.Pan zawiódł mnie między nich, a ja okazałem im miłosierdzie. A gdy odszedłem od nich, to wszystko, co wydawało mi się odrażające zamieniło się w słodycz ducha i ciała. Potem przeczekałem jeszcze krótki czas i porzuciłem świat./testament św.Franciszka/