Pracownia cukiernicza
Pana udało się umieścić w szpitalu po trzech dniach prób. Zaraz na jego miejsce przyszedł inny, standardowo z nogami w ranach. To w Krakowie.
W sobotę ubiegłą nasza młodzież, co gra i śpiewa, dała czadu w Jankowicach. Od malutkiej Nadii po starszyznę mocno zaawansowaną, wszyscy słuchali, tańczyli i śpiewali razem. Potem dla drużyny była zasłużona pizza i coś słodkiego. Dzisiaj młódź owa pomknęła do Warszawy, żeby koncertować w domu dla chorych. A przy okazji wpadną do Filharmonii, która to z ceny biletów nam nieco spuściła. Bo zespołów muzycznych jest w Nagorzycach dobrych kilka, w tym integracyjny. Pod batutą p.Grzegorza. Trzeba wykorzystać ten potencjał, żeby łącząc światy osładzać życie.
The specified grid gallery id does not exist.
Arur był wczoraj ze mną “w mieście”. Najpierw życie sobie osłodził zakupem dwóch chińskich budzików, ja dorzuciłam foremki do wycinania ciasteczek tłumacząc mu do czego to służy, a potem poszliśmy kupić coś do jedzenia, bo lodówki puste. Nabyliśmy kilka opakowań ciasta- gotowca – tylko coś dodać i wymieszać. Do dzisiaj rana czekał niecierpliwie, żeby robić ciasteczka. Wreszcie dostał stolnicę i foremki. “Udałosię!!!!”. Tak był dumny z wypieków, że na koniec dostał ataku padaczki z wrażenia. Opowiada wszem i wobec, że “Artur ciastko robił”. Osłodził nam życie i przy okazji kilka osób dostało na wynos. A ja przez chwilę byłam normalną kobitką, co piecze dla dzieci i wnuków.
Miły przerywnik między szukaniem sedesów, materacy i szafek w internecie, próbą zapamiętania co się zrobiło, a czego jeszcze nie. Jakoś tego ostatniego jest zawsze więcej.
Generalnie dom w Nagorzycach osładza życie i karmi przybyszów z możliwością zabrania “na wynos”. Inni nie mają czasu na troskę o cosik, biegając, jeżdżąc i załatwiając. Zapas odpowiednich pojemników leży w kredensie, a p.Renia, co kuchnię prowadzi już wie, że tutaj nie znamy dnia ani godziny, kiedy ktoś wpadnie. Działalność ta jednak nie jest gospodarcza, więc żadne urzędy na nas nie zarobią. Słodzić życie wolno bez podatku /na razie/.
mądrość ubogiego
– Do ryb.
– Do ryb?
– Tak. One są w akwarium, to co to oznacza?
– Że to ich dom.
– Nie. Akwarium jest więzieniem dla ryb, one są tam uwięzione.
– Tak?
– Tak, powinny pływać w morzu, a nie w więzieniu. /Błażej/
W zamęcie świata, Kościoła, kraju i naszym własnym nie zapominajmy o osładzaniu życia drobnymi gestami dobroci, życzliwości, ciepła. To koronkowa robota. Miłość jest detaliczna, nie hurtowa.
Nad-obowiązkowo
Teraz nasze serce szuka bez ustanku
odrobiny miłości, czułości, wierności;
ale kiedy będziemy u siebie,
nasze serce znajdzie w końcu prawdziwą przystań i odpocznie;
bo u nas,
to Miłość jest kimś, kto nas oczekuje i wzywa….
Miłość to ktoś, kto w nas już mieszka i pociąga do siebie.
Bo teraz niebo Boga to serce człowieka.
Ale kiedy będziemy u siebie,
niebem człowieka będzie serce Boga.
ks.Georges Madore
Aniele, aniołku mój,
ty jesteś aniołem
i niech tak będzie.
Ale czy to naprawdę coś nadzwyczajnego
być aniołem?
Żyjesz na wysokościach,
nie musisz jeść ani pić,
nie masz dzieci,
nie musisz się męczyć,
żeby zarobić na życie.
Spróbuj no trochę, aniele, mój aniołku
i zejdź do nas na ziemię,
niech zechce ci się jeść,
niech zechce ci się pić,
wychowuj swoje dzieci,
a wtedy zobaczymy,
czy naprawdę jesteś aniołem.
Rabbi Mosze z Kobrynia