Dziękujemy Ofiarodawcom środków czystości. Na razie mamy zapewniony czystościowy byt na długo. Będziemy zdezynfekowani, wyszorowani, nabłyszczeni i wyprani jak nigdy. Aha, i możemy się ranić, bo środki opatrunkowe też przyszły.

Kolejne mieszkanko w ruinie zamieniamy na piękne. Wiktor z Darkiem działają. Chłopaki z Zochcinie trochę się nudzą, bo śniegu już mało, nie ma co odśnieżać, a do roboty w polu jeszcze trochę czasu. Zima w naszych domach na wsi jest trudna. W mieście też, ale tam jak się może chodzić, to zawsze spacerek po mieście pozostaje. A w domach tłok. W Zochcinie musiałam talerzy dokupić, bo ponad 30 osób, łącznie z pracownikami, zasiada do obiadu. I znowu jadalnia za mała, a dopiero co dom otwarty. 

obiad w Zochcinie

 Czasami podziwiam naszych ludzi, że mimo wszystko konfliktów jest dużo mniej niż wśród tych, którzy mieszkają w willach. Kiedyś Jacek Kuroń mnie zapytał, czy ludzie u nas się kłócą. Owszem, odpowiedziałam. Czasami. Jednak, gdyby  zamknąć w takich warunkach polityków, to by się pozabijali w ciągu pięciu minut. Śmiał się i przyznał mi rację.

Oczywiście kilku panów nie wytrzymało i zapiło. Standard. Zmarł także w Jankowicach mieszkaniec. Schorowany, nie doczekał miejsca w ZOL-u.

Ostatnie dwa dni to rozwożenie jedzenia do tych, co na jedzenie nie mają. Ot, taka centrala dystrybucji dobra. Bo to jedzenie lub też na nie kasę przecież ktoś nam dał.  I jakimś cudem jak rozdamy, to znowu mamy.


Prorok Eliasz poszedł do Sarepty. Kiedy wchodził do bramy tego miasta, pewna wdowa zbierała tam sobie drwa. Więc zawołał ją i powiedział: «Daj mi, proszę, trochę wody w naczyniu, abym się napił».
Ona zaś zaraz poszła, aby jej nabrać, ale zawołał na nią i rzekł: «Weź, proszę, dla mnie i kromkę chleba». Na to odrzekła: «Na życie Pana, Boga twego, już nie mam pieczywa, tylko garść mąki w dzbanie i trochę oliwy w baryłce. Właśnie zbieram kilka kawałków drewna i kiedy przyjdę, przyrządzę sobie i memu synowi strawę. Zjemy to, a potem pomrzemy».
 Eliasz zaś jej powiedział: «Nie bój się! Idź, zrób, jak rzekłaś; tylko najpierw zrób z tego mały podpłomyk dla mnie i wtedy mi przyniesiesz. A sobie i twemu synowi zrobisz potem. 
Bo Pan, Bóg Izraela, rzekł tak: «Dzban mąki nie wyczerpie się i baryłka oliwy nie opróżni się aż do dnia, w którym Pan spuści deszcz na ziemię».  1 Ks.Królewska
Marc Chagall-Eliasz u wdowy z Sarepty

Przyjaźń sprawdza się w czasie kryzysu. Wszystkim, którzy wspierają Inżyniera w chorobie serdeczne z jego strony i z naszej-podziękowanie. I tym, którzy łatają dziury z powodu jego nieobecności. 

Kiedyś, kiedy  mieliśmy ogromne kłopoty, Renia podsumowała: “To po to, żebyśmy zobaczyli, jak się kochamy.” Bo wszystkie ręce poszły wtedy na pokład. 

Choć czasami możemy mieć wrażenie, że mimo naszych wysiłków nie kontrolujemy wszystkiego. To nie tak. Jeśli uznamy, że leci z nami Pilot, to On jest szefem, a my personelem. Jasne, że czasem włos się jeży, kiedy w trakcie lotu wpadamy w strefę turbulencji.  Cóż, życie z Bogiem to sport ekstremalny.  A uporczywa chęć kontrolowania wszystkiego odbiera nam i innym wolność. I pokój serca. 

Nad-obowiązkowo

Jeżeli przeto otworzysz dłonie swoje ubogim, to i Chrystus otworzy podwoje swojej bramy, abyś wszedł jako właściciel do raju./św.Cezary z Arles/

Nie obawiaj się, gdy napotkasz przeszkodę na swojej drodze. Śmiej się jej w twarz i pamiętaj, że jesteś w ręku Boga. /św.Franciszek Salezy/

XIII w. patronka rodzin i kobiet mających problemy z mężami

św.Zdzisława Czeska

W wieku 15 lat wydano ją za mąż za bogatego człowieka z paskudnym charakterem. Głęboka modlitwa pozwalała jej zachować pokój. Matka czworga dzieci, opiekunka ubogich. Kiedy mąż chciał wyrzucić chorego biedaka, któremu dała schronienie, w łóżku zamiast niego zastał figurę ukrzyżowanego Chrystusa.