Jestem w Paryżu. Ot, taka adwentowa wycieczka. Trafiłam na pogrzeb Johnnego Hallyday’a. To znaczy na korki z powodu pogrzebu. Msza w kościele celebrowana przez biskupa, przemówienie prezydenta. Tłumy ludzi. Był kimś ważnym w świecie muzyki i filmu. Jak wielu artystów, poszukujący spełnienia, z bujnym życiem osobistym, a jednak takie wartości jak solidarność, współczucie były mu bliskie. Oprócz własnych dzieci miał zaadaptowaną córeczkę.
Wycieczka jest do i na zaproszenie tutejszych księży służących w polskiej parafii. Zupa grzybowa w wykonaniu sióstr/polskich rzecz jasna/- świetna. W niedzielę mam konferencję. Do ruszenia się z kanapy mam zachęcać ludzi. Te zachęty, aby brzmiały prawdziwie, muszę najpierw do siebie skierować. A z biegiem lat kanapa bardziej kusi.
W domu dla chorych imprezka z okazji św.Mikołaja. Jest tamtejszym patronem. I msza św. i jedzonko i goście i sam Święty i Pan Akordeonista, co zawsze na imprezki wpada chorym pograć, Dobry Człowiek.
The specified carousel id does not exist.
Zupa na Monciaku wreszcie odebrała nasze Iveco, po generalnym liftingu. Niech im służy. Sopot działa! Zup się narobiło bez liku i to dobra zmiana. Co prawda mają często pod górkę, bo jak się stanie z garem zupy to zaraz biedota się jakowaś zleci i krajobraz wyspy szczęśliwości władzom psuje i porządnym obywatelom, nie daj Boże, przeszkodzi w spokojnej konsumpcji. A jeszcze jak jakiś porządny obywatel zeświruje i dołączy do pomagających, wzmacniając grupę oszołomów, to skaranie boskie i zdrada. Ukrywanie ubogich pod dywanem życia społecznego jeszcze nigdy nie-ubogim nie wyszło na dobre. Pomoc ubogim-i owszem. Na dobre duszy i ciała.
“Podepczą ich nogi, nogi biednych i stopy ubogich”-to baaardzo dawno temu powiedział prorok Izajasz.
Rycerze Kolumba zjechali z samochodem pełnym rzeczy potrzebnych niezwykle. Jak na facetów, to całkiem nieźle się zakrzątnęli: nawet papier toaletowy jest, proszki do prania i inne sensowne artykuły. /Z tymi facetami to żart, generalnie lubię facetów, są bardzo przydatni/. To nam pozwoli mocno zaoszczędzić na cotygodniowych wydatkach, a także higienicznie wesprzeć wiele rodzin. Czystość kosztuje i miły zapach też. Pewna młoda para zamiast kwiatów na ślub zażyczyła sobie od gości……środków higieny dla dzieci i dorosłych-naszych ubogich rodzin. Pomysł genialny. Szampony, mydła, dezodoranty, pasty do zębów i inne fajne rzeczy idą teraz, przed Świętami jak świeże bułeczki. Do paczek. Ludzi często nie stać na mydło i proszek do prania, a cóż dopiero na miły zapach i żel pod prysznic. Biedak najczęściej jest brudny nie dlatego, że lubi, lecz dlatego, że jest biedny. I już do tego przywykł. Od zawsze tłukę naszym ludziom do głów, że bieda musi być czysta. Wtedy nie traci godności. Ubóstwo to nie syf i bajzel. Czysta wewnętrznie i zewnętrznie.
Rzecz jasna, wśród ubogich i bogatych są brudasy z zamiłowania, ale to już wybór, nie konieczność.
Z tą czystością problem wielki, bo temat niemodny. Czystością serca. A to zakłada często czystość w relacjach. “Nie chcę ciebie mieć. Chcę z tobą być i dla ciebie być. ”
Czymże ta czystość serca jest w wielkim skrócie? Czy tylko nie pójściem do łóżka z niemężem lub nieżoną?
Serce czyste to serce wolne od nienawiści, chęci dominacji, zazdrości, lęku i pożądania. To serce przepełnione miłosierdziem do każdego człowieka i każdego stworzenia. To serce na wzór Boga.
“Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą”/Jezus Chrystus/. Jak masz zachlapaną szybę, to nic nie widzisz. Jak masz serce owładnięte egoizmem, pożądaniem, pychą, żądzą władzy, pogardą dla braci- nie zobaczysz Boga Miłości do każdego człowieka. Wymyjmy szyby i wtedy okaże się, że nawet polityk z partii, której nie popieram jest człowiekiem, choć może błądzącym. I uchodźca i pijany, leżący na ulicy i człowiek bezdomny i ten, który teraz krzywdzi kogoś- zadając Bogu ból. Zobaczymy świat Jego oczyma.
Nad-obowiązkowo
Czystość serca to kochać słabego człowieka, który stale upada./Catherine Doherty, Amerykanka, założycielka wspólnot z ubogimi/
Jeśli twoim celem jest czystość serca, bądź przygotowany, że będziesz uznany za głupca./Elisabeth Elliot, amerykańska chrześcijańska misjonarka, pisarka, dziennikarka. W trakcie misji w Ekwadorze zabito jej męża. Wróciła tam i nadal ewangelizowała./
Życzę ci, mój bracie
czystego serca,
wyzwolonego ze stref ciemności,
które ukrywają twoją twarz
przed Bogiem i twoimi braćmi,
serca prostego,
pozbawionego kłamstwa
i cienia kompromisu,
serca skromnego
dalekiego od zadęć i próżności,
serca prostego,
serca prawego,
przywiązanego do tych, których kocha
na zawsze,
serca wtopionego
w codzienną wierność.
Życzę ci, mój bracie
i sobie także
serca czystego
bo Bóg jest blisko serc jasnych
i widać Go, przemienionego
wszędzie tam, gdzie rozlewa się przejrzystość./ks.Ch.Singer/