Wystarczy wyjechać na kilka dni i bałagan w domu. Na blogu: coś się popsuło i zamiast dwóch kolumn po prawej była jedna, a  komentarzy nie ma wcale. A w Zochcinie, w moim domu hm….Trzeba było wezwać jednostki specjalne do odsprzątania chałupy i bloga. Z pierwszym poszło, z drugim nie do końca. Znowu się popsuła maszynka do pokazywania najnowszych komentarzy. Ula już nad tym pracuje. Dziękuję. 
W Krakowie pięknie było. Od szacownych oo.Jezuitów udało mi się wysępić kilka starych figur, które kurzyły się w piwnicy. Pan Jezus, jeszcze brudny, odetchnął świeżym powietrzem w zochcińskim ogrodzie. Musi się teraz wykąpać i zmienić ubranie. Będzie jak nowy. Artur jest zachwycony. 
Inny Jezus, mniejszy, trafi do chorych, a dla Matki Bożej szukamy mieszkania. O.Jezuitom dziękuję przy okazji za gościnę i serdeczność. 
Na zakończenie krakowskiej wyprawy zwiedziliśmy nowy ośrodek dla ludzi bezdomnych zwiedzeni /Inżynier, Miki i ja/ gorącym zaproszeniem o.Henryka. No i szczęka mi opadła. Żałowałam, że nie zrobiłam zdjęć. To nie *****, ale nowojorskie city. Ze starego budynku zrobili Kapucyni i ekipa cudeńko: kuchnia dla ubogich jak u Ritza, mogąca błyskawicznie ugotować posiłek dla 500 osób! Jedna maszyna upiecze wam kaczkę po pekińsku czy udka z kurczaka wg życzenia i specjalnego programu, łaźnia, pralnie, sale spotkań dla grup AA i doradców zawodowych, koła biblijne i inne rozrywki wg.potrzeb, gabinety lekarskie. Lśniące, nowoczesne, wygodne. Kuchnię prowadzą siostry Felicjanki, leczą Lekarze Nadziei, obsługują wolontariusze. Miasto Kraków nie dało chyba grosza na to. To centrum pomocy bez zakwaterowania. Co Kościół czyli zakonnicy i setki ludzi świeckich robią dla ubogich? Między innymi to właśnie. Choć nie przypuszczam, żeby siostry często piekły kaczkę po pekińsku, ale mielone już tak. Studenci, emeryci, ludzie, którym pieniądze nie ciążą w kieszeni mogą zjeść pełny obiad za 6 zł. Za ludzi bezdomnych płacą siostrom Kapucyni, bo kobiety ciężko pracują i też powietrzem nie żyją. Gotują po kosztach i darowiznach. 
Wiwat nasze siostry i bracia w wierze! To empatia pierwsza.
Po drugiej stronie lustra stoi 50 milionów wydawane na 
platformę internetową dla ubogich. To wyraz  empatii dla ubogich obywateli „a la ministerstwo”. 
Niech odpoczywają w
domu Ojca

U nas – 2 osoby zmarły w schronisku na Potrzebnej. Na DPS się nie doczekały. W sobotę siadałam do obiadu w jezuickim refektarzu. Zadzwonił telefon. Krzysztof prosił o jedzenie. Mieszkają na wsi. On sam i ojciec są chorzy. Właśnie obcięto im zasiłek. Nie jadł śniadania i nie miał widoków na obiad. Jedzenie biegiem chłopcy zawieźli. Pieniądze dzisiaj. Z tych, co dali mi dobrzy ludzie w Krakowie. 

Nad-obowiązkowo

 Podobnie jak przykazanie «nie zabijaj» stawia jasną granicę, by chronić wartość życia ludzkiego, tak dzisiaj musimy powiedzieć «”nie” dla ekonomii wykluczenia i nierówności społecznej». Ta ekonomia zabija. Nie może tak być, że nie staje się wiadomością dnia fakt, iż z wyziębienia umiera starzec zmuszony, by żyć na ulicy, natomiast staje się nią spadek na giełdzie o dwa punkty. To jest wykluczenie. Nie można dłużej tolerować faktu, że wyrzuca się żywność, podczas gdy są ludzie cierpiący głód. To jest nierówność społeczna. Dzisiaj wszystko poddane jest prawom rywalizacji i prawu silniejszego, gdzie możny pożera słabszego. W następstwie tej sytuacji wielkie masy ludności są wykluczone i marginalizowane: bez pracy, bez perspektyw, bez dróg wyjścia. Samego człowieka uważa się za dobro konsumpcyjne, które można użyć, a potem wyrzucić. Daliśmy początek kulturze «odrzucenia», którą wręcz się promuje. Nie chodzi już tylko o zjawisko wyzysku i ucisku, ale o coś nowego: przez wykluczenie zraniona jest w samej swej istocie przynależność do społeczeństwa, w którym człowiek żyje, ponieważ nie jesteśmy w nim nawet na samym dole, na peryferiach czy pozbawieni władzy, ale poza nim. Wykluczeni nie są «wyzyskiwani», ale są odrzuceni, są «niepotrzebnymi resztkami»./Evangelii Gaudium-papież Franciszek/