Zamarzają rury, nie możemy ubłagać, żeby firma- monopolista dowiozła gaz, stan zbiornika właściwie zero, nie wiem jak to jeszcze grzeje, w domu temperatura 10 st, na zewnątrz w dzień -20, w nocy ponad 30,drogi od wielu dni nie posypane, umarznięci ludzie, nawet niepełnosprawni, rozładowują tira z ciuchami na handel, żeby było na opał, jedzenie a tu dzwoni rozkosznie Pani od Wojewody Świętokrzyskiego, żebyśmy koniecznie policzyli w nocy bezdomnych, bo Ministerstwo chce wiedzieć i prowadzi statystykę. Zaraz też przychodzi mail od Wojewody Warszawskiego z podobną propozycją.
Drogie Ministerstwo. Od kiedy to liczycie cudze barany? Sytuacja jest bardzo trudna, koszta utrzymania w związku z pogodą ogromne, roboty huk, ludzie muszą mieć ciepło, jedzenie, środki czystości, a Wy -halo…..gdzie jesteście z pieniążkami i konkretną pomocą? Nie widać, nie słychać. Zero złoty od długiego czasu, a jak było, to ledwo na pampersy lub na przyprawy do zupy. Liczyć może ten, kto płaci. I tylko to, za co płaci.
Społeczeństwo obywatelskie to społeczeństwo partnerstwa obywateli z władzą, współodpowiedzialność i współuczestnictwo.
No więc nie byłam grzeczna ani w telefonie ani w mailu.
Walka z pomocą społeczną o pomoc dla naszych mieszkanek- samotnych matek bez żadnych dochodów, zżera nam czas i energię. Bezskutecznie. Słyszymy tylko, że pani była niemoralna i sama sobie winna, a w ogóle to może wrócić do domu, gdzie czeka stęskniony oprawca i w jednym pokoju mieszka 7 osób, a pani ma dwoje dzieci, czyli wypada 10 na pokój. Tam europejskie standardy nie sięgają.
Czasami mam ochotę przyciągnąć decydentów za głowę i niech dotkną ludzkiego życia. Ochrona życia poczętego, narodzonego, starego i bezdomnego to nie temat do politycznych przepychanek, ani żadna łaska. To nasz zakichany, ludzki obowiązek. I nie jest miło, kiedy ksiądz po kolędzie omija nasze domy, albo umawia się ze mszą św. i nawet nie zadzwoni, że nie przyjdzie.
Cokolwiek uczyniliście….Dla mnie to memento.
A jeden dziadek co go dzisiaj straż miejska przywiozła z działek, ogrzewał się elektryczną kuchenką wkładaną pod kołdrę. Czy to nie cud? Że żyje, oczywiście. Tylko ma świerzb, ale od tego się nie umiera.