Zaczęliśmy warsztaty żonglowania w naszej świetlicy w Nagorzycach. Po pierwszych chwilach nieufności wobec nowego bawiliśmy się świetnie. Niestety nie udało mi się kręcić talerzem, ale kilku mistrzów było. Jutro ciąg dalszy. Tylko salę mamy za małą.
Sztuka żonglowania w życiu przyda się jak znalazł. Nie dość, że wyrabia równo obie półkule mózgu, to jeszcze zmysł równowagi, zdolność przewidywania i refleks. Kiedy patrzę na głupstwa, które robię sama lub inni, to zawsze przyczyną jest albo nie używanie rozumu mieszkającego w mózgu albo też braki w pozostałych umiejętnościach.
A tak na serio, to życzę wszystkim pokonania zmęczenia zimą. Ponieważ mamy globalne ocieplenie, to jako starsza pani przypominam sobie, że lodowisko w Warszawie, na szkolnym boisku, czynne było co roku przez prawie 3 miesiące. Prawdziwe, nie sztuczne. I trzeba nam odkurzyć te wspomnienia, bo rzeczywistość ma się nijak do propagandy. Ufni, że czasy manipulacji się skończyły darzymy zaufaniem gazety i telewizję, polityków, specjalistów i wszystkoznawców. Jak znaleźć wolność, czyli nie stracić zaufania do ludzi i nie dać się ogłupić? Mnie pomaga modlitwa i czujnik, który porównuje wszystko do Ewangelii. Oczywiście Pismo św. nie wypowiada się na temat klimatu. Ale pomaga nabrać dystansu i zachować żonglerską równowagę.A przede wszystkim uczy mądrości, która od Boga pochodzi.
Wiedza mądrością nie jest. Jest jednym z elementów. Wcale nie koniecznym w znaczeniu np. studiów.
I może czas płynący wolniej zimą, ograniczenia w komunikacji i długie wieczory pomogą nam w zgłębianiu Mądrości?. Tej samej, która w naszej strefie geograficznej stworzyła 4 pory roku. Pokazując, jak mimo wszystkich zdobyczy cywilizacji jesteśmy zależni od przyrody.Jesteśmy tylko-aż częścią Stworzenia.Na wsi widać to bardzo wyraźnie. Chociaż Pan Starosta mógłby odśnieżyć drogę słuchając wezwania biblijnego, że ziemię mamy czynić sobie poddaną.