Wobec tragedii Haiti czujemy się bezradni.Mam nadzieję, że wszyscy ci, co mogą pomóc bezpośrednio, bo są blisko, mają odpowiednie umiejętności i władzę, zrobią to. Z reguły klęski tego typu dotykają kraje biedne, gdzie nic prawidłowo nie działa, a pomoc dostaje się w dużej części w nieodpowiednie ręce. Doświadczenie i wiedza naszej Wspólnoty i wielu organizacji pomocowych potwierdza niestety tezę, że w takich przypadkach bogaci też potrafią zarobić na biedakach. Wysłanie bodaj przez agendy ONZ plastikowych, przezroczystych  namiotów typu tunel foliowy do Rwandy, lub blaszanych kontenerów w rejon tsunami, gdzie upał nie od zniesienia, transport ketchupu wysłany przez polski rząd do Bośni, jako artykuł pierwszej potrzeby, zakup ogromnych ciężarówek Volvo do obozów dla uchodźców gdzie nie ma dróg…..
To tylko przykłady.
Wielcy tego świata, pochylając się nad nędzą, której nierzadko są współwinni poprzez uczestnictwo w bezwzględnej grze o pieniądze i władzę, pamiętają na ogół o własnej kieszeni i wizerunku. Czy gotowi są poświęcić jedno i drugie? Dlatego tam, gdzie jest to możliwe pomoc powinna docierać od człowieka do człowieka lub poprzez struktury wolne od władzy. Czasem się to udaje. Oby udało się na Haiti.

I