Długo nas nie było w Zochcinie- mnie i Artura. I wioska stoi jak stała. Cóż za lekcja pokory: świat się kręci także bez nas! Nawet sierściuchy okazały się odporne na naszą nieobecność, a Garfield wręcz spał na kolanach Agnieszki, która mnie zastępowała. Sprzedajny kocur: za michę i głaski zdradza swoją panią. W czasach konsumpcjonizmu powszechnego kocia postawa nie dziwi. Idzie tam, gdzie coś dają. Bez sentymentów.
Na Targach Książki Katolickiej mnóstwo ludzi było. Ludziska szukają i czytają. Cała prawie niedziela spędzona w przedsionku kościoła Dominikanów, gdzie podpisywałam książki również dodała nadziei. Otóż na każdej mszy było mnóstwo dzieci. Malutkich i większych. Trafiły się też bliźniaki śmigające w wózku pchanym przez tatę. Generalnie tatów było bardzo dużo, albo z mamami albo solo, z dziećmi.
Zgoda, specyficzna parafia, dość zamożna okolica. Jednak- coś się zmienia na lepsze. Bo u nas na wsi to tylko jedna rodzina z dzieckiem. Reszta nielicznych wiernych to ludzie w wieku co najmniej trolejbusowym./Tak grzecznie określało się niegdyś w Warszawie wiek 50+, jako, że numery trolejbusów zaczynały się od 50. Dziś już ich nie ma wcale/.
W Poznaniu imprezka, na którą pognaliśmy z Cezarym. Koszt autostrady przyprawia o zawrót głowy, ale za to jaka rozkosz gnać. Unia Wielkopolan przyznaje nagrody za pracę organiczną. Niewtajemniczonym wyjaśniam, że nie ma to nic wspólnego z biologią ani też anatomią. Pierwotnie- forma niejako oporu wobec zaborcy, czyli Prus, polegająca na oddolnym budowaniu społeczeństwa, sprawiedliwości, solidarności i dobrobytu. Jakże nam brak takiego pozytywistycznego myślenia o Polsce jako obowiązku! Szybko, byle jak i dla siebie, byle dużo. Zmieniły się czasy, nie ma zaborcy ani okupanta, a tu wciąż są dziury w społecznym serze.

Nam się trafiła nagroda z babskiej ręki- bo polskie kobiety musiały się mocno trzymać w burzliwych czasach. Nagroda im.Emilii Szczanieckiej.
Doskonale wykształcona, życie i majątek poświęciła Polsce. W czasie Powstania Listopadowego organizowała lazarety, opatrywała rannych, zdobywała zaopatrzenie. Potem było jeszcze zakładanie szpitali, szkół, ochronek dla dzieci. Założycielka pierwszego w Wielkopolsce Stowarzyszenia Kobiet oraz instytucji Pomocy naukowej dla ubogich dziewcząt w Poznańskiem i Prusach Zachodnich. Czyli, po dzisiejszemu, feministka. Tylko te współczesne raczej nie zajmują się dziewczętami ubogimi. Kolejne wojny: Wiosna Ludów i potem Powstanie Styczniowe i znowu organizacja i praca w szpitalach, opatrywanie rannych, zaopatrywanie placówek. Florence Nightingale i Emilia Plater w jednej osobie. Wszystko to wypływało z jej wiary połączonej z patriotyzmem. Swoje życie traktowała jako służbę. Po drodze angażowała się w przedsięwzięcia gospodarcze mające na celu wzmocnienie polskiego społeczeństwa, Na jej pogrzebie kondukt ciągnął się 12 km. Takie to były niegdyś kobitki.
Jeszcze tylko nagranie audycji w Radiowej Trójce/puszczą 30-tego kwietnia/ i można było wrócić do rzeczywistości. Powrót odbył się z bólami, bo Artur dał się z Łopuszańskiej wywieźć za cenę stosów książek, które wygarnął z lokalnej biblioteki. W końcu dotarliśmy do domu, na chwilę wolni od szumu świata. Do roboty ….organicznej. Nadmieniam, że reszta Wspólnoty i współpracowników roboty tej nie przerywała.
Nad-obowiązkowo

Karol Marcinkowski. Przyjaciel Emilii, zmarł dużo wcześniej od niej. Pochodził z rodziny mieszczańskiej, inaczej niż Emilia-szlachcianka. Lekarz, uczestnik Powstania Listopadowego, odznaczony Virtuti Militari. Więziony za przynależność do organizacji patriotycznych i udział w Powstaniu. Ceniony specjalista od cholery, co w tamtych czasach nawiedzała Europę, w tym Poznań. Ubogich leczył za darmo, sam kupował im leki, wspierał dzieła charytatywne. Jako radny Poznania pracował nad poprawą warunków biedoty. Angażował się w inicjatywy edukacyjne i gospodarcze- założył Poznańskie Towarzystwo Pomocy Naukowej fundujące stypendia zdolnej młodzieży i Spółkę Akcyjną Bazar- siedzibę licznych instytucji ekonomicznych i społecznych. To w Bazarze otworzył swój pierwszy biznes-mały sklepik- Hipolit Cegielski, straciwszy pracę nauczyciela za odmowę współpracy z zaborcą. Później rozwinął skrzydła i powstały duże zakłady przemysłowe, sławne Zakłady Cegielskiego.
„Wychowanie nasze jest to dług zaciągniony u ogółu, z czego się w swym czasie wypłacać winniśmy”.
Nie budujemy więc u nas żadnego stanu (…), ale budujemy postęp, a do niego niech się garną ludzie wszystkich stanów, to jest wszystkich zatrudnień, i niech będzie jeden tylko stan prawych i oświeconych obywateli, których naród za swoich przewodników uważać będzie; zaś droga i sposobność przejścia w ich grono niech każdemu będzie dana./Karol Marcinkowski/
Trąci myszką? Nieaktualne? Czyżby?
