![]() |
| stary dwór ożywa przy takich gościach |
W Nagorzycach tłumy. Zaprzyjaźnieni niepełnosprawni z rodzicami i opiekunami. Szefem tego bałaganu jest Jacek Zaleski- ojciec niepełnosprawnego Kuby. Założył stowarzyszenie i hula, dzięki czemu rodzice mają wsparcie, a dzieci i dorośli „inni” wypoczynek, atrakcje. Czego oni nie robią! Nawet do PFRON się wybrali, na wycieczkę, a jakże, co dało okazję tamtejszym pracownikom do spotkania twarzą w twarz z ludźmi upośledzonymi intelektualnie. Nie ma to jak ćwiczenia w realu. A podopieczni mogli pojeździć wypasioną windą i po luksusach pobiegać. U nas biegali na Górę Witosławską i po boisku. Mniej luksusowo, ale w kontakcie z przyrodą. Inżynier, choć lekuchno chory, nie dał sobie odebrać przyprawiania zupy, bo miała być pierwsza klasa. Podobno była. Nie jadłam, bom musiała do Zochcina wracać. Ich stowarzyszenie nazywa się bezpretensjonalnie: Dobra Wola. Dzięki takiej woli można zmienić świat trudu i cierpienia w radość. Konieczność ciężkiej pracy w pakiecie. Co z tego mamy? Stajemy się bardziej ludzcy. Oni nas tego uczą.
Byłam u pewnej rodziny. Zaprowadził mnie tam znajomy właściciel małej firmy. Od lat im pomaga, jak może, ale sam ledwo przędzie, więc już nie może. Stan osobowy: pani w wieku emerytalnym z córką głęboko autystyczną lat 31, synem żonatym z niepełnosprawną kobietą i ich dwójką dzieci: starsza córeczka też niepełnosprawna. Trzecie dziecko w drodze. Ma być chłopak. Wszystko w jednym pokoju starej, nędznej chałupy. Z pensji – najniższej rzecz jasna, odłożył chłopina i sklecił łazienkę, co z dumą pokazywał. Podziwiam dzielność tych wszystkich ludzi. Oni się nie skarżą. Mój znajomy wymienił im okna. I co dalej? Trzeba by dobudować chociaż ze dwa pokoiki, tylko jest obawa, że stary dom się rozsypie jak się go ruszy. Głowa mała. Moja. Bo Pana Boga jest pełnowymiarowa. Na razie pchamy pod górkę budowę dla innej rodziny. A kolejnej wystarczyło kupić papę i lepik. Sami pokryją dach, a łóżka dowieziemy z Warszawy w piątek. Inni siedzą przy świecach, bo „tatuś” odłączył im prąd. Ojcostwo bywa troskliwe! Trzeba tam zajrzeć.
Garfield mnie dzisiaj wzruszył: mysz tłustą przyniósł pani swojego serca, czyli mnie. I miauczał oczekując podziękowania. Pan Jezus, co go przytaszczyliśmy z jezuickiej piwnicy z Krakowa i stał w ogrodzie, stracił rękę. Odpadła. I nie da się zreperować. Czyżby chciał być niepełnosprawny? Chyba nie wie, że w naszym kraju brak ręki nie uprawnia do renty. Więc do piwnicy nie wróci.
Nad-obowiązkowo
Naucz nas, Panie, mówić o miłości
a odpowiemy na nienawiść słowami serdecznymi.
Naucz nas, Panie, mówić o sprawiedliwości,
a znajdziemy słowa, które wyzwolą i rozerwą kajdany.
Naucz nas, Panie, mówić o pokoju,
a zamienimy gorycz w śpiew radości.
Naucz nas, Panie podnosić głowy,
a patrzeć będziemy w niebo zamiast spuszczać oczy.
Naucz nas, Panie, czytać znaki czasu,
a będziemy umieli przekazać prawdę Słowa.
Naucz nas, Panie podążać za Tobą,
a nauczymy się poznawać Ciebie w burzach i trudnościach
Naucz nas, Panie, świadczyć o Tobie,
a głosić będziemy życie, które z Ciebie wytryska/J.Grou-teolog, biblista/


