Pęd do wiedzy w narodzie mamy powszechny. Może nie tyle do wiedzy, tej prawdziwej, ale raczej do papierka, niegdyś, w zamierzchłych czasach będącego certyfikatem jej posiadania. Świadectwo ukończenia szkoły, matura, dyplom były zaświadczeniem, że odpowiednio do stopnia delikwent nabył umiejętności i posiada wiedzę właśnie w danym zakresie. Jak wiadomo, obecnie papierek ma się nijak do rzeczywistości, o czym tęgie głowy zaczynają przebąkiwać, nieśmiało co prawda. Tak jest nie tylko w Polsce, co wcale nie boli mniej. Matura nie oznacza, że człowiek umie czytać, pisać i liczyć oraz, że wie przynajmniej gdzie leżą Góry Skaliste i przeleje na papier lub ekran poprawnie myśl jakąś bez błędów ortograficznych.
Jest jednak wiedza, której brak może zaważyć na naszym…..zbawieniu*. Pędu do jej posiadania nie widać. To wiedza o Panu Bogu. I wcale nie myślę tutaj o studiach teologicznych. Gdyby do zbawienia potrzebny był nam dyplom z teologii, to by nam to Pan Jezus powiedział. Wśród rzeszy świętych było niewielu uczonych teologów. A On wśród prostych ludzi się obracał i do prostych mówił. Prostym językiem. Bo Pan Bóg jest bardzo prosty. Tak okropnie prosty, że trudno nam Go znaleźć. Przykrywamy brak wiedzy o Panu Bogu kwiecistym językiem pełnym uczonych słów, których dogłębnego znaczenia nie rozumiemy. Ale brzmi pięknie i uroczyście. A już najlepiej po łacinie.

Jak uczyć się Pana Boga? Cóż, zasiąść w szkolnej ławce Ewangelii, Kościoła i drugiego człowieka. To wymaga wysiłku. Tak na prawdę tylko ta wiedza się liczy. Zdobywana poprzez życie modlitwy, szukanie w Piśmie św, w doświadczeniu naszych braci i sióstr poprzez wieki, w „twarzą w twarz” w sakramentach i wcielaniu tego ułamka, który uda nam się zrozumieć, w życie swoje i ludzi wokół. Czyli w podanie herbaty w czystej szklance i podanie ręki człowiekowi, na którego, gdyby nie Chrystus, nawet bym nie spojrzała. Tylko, żeby do tego doszło, muszę szukać prawdy o Chrystusie. Muszę uczyć się w Jego szkole miłości i przebaczenia. Ta szkoła daje nie tylko wiedzę. Daje coś więcej-mądrość. A to cnota Boska.
Młodzi kończą naukę religii po co najmniej 9 latach katechizacji. Rozmawiam z nimi. Kompletny religijny analfabetyzm. I wcale nie jest prawdą, że nie chcą wiedzieć. Chcą i to bardzo. Przynajmniej wielu z nich. Gdzie tkwi błąd? Jakiego Boga się uczymy i uczymy innych: naszym życiem i słowami? 
*A co właściwie oznacza słowo „zbawienie”?
Nad-obowiązkowo

Historyjka z Betanii.

Któregoś dnia nie było ani mnie, ani Sylwii na modlitwie. Kiedy wróciłam do domu mieszkańcy, dumni, że sobie poradzili mówią ” Msza już była”. Zaskoczona pytam „Jak to ksiądz dziś przyszedł  tak bez uprzedzenia”. Mieszkańcy na to „Nikogo nie było-sami odprawiliśmy”. /Oczywiście chodzi o 5-minutową modlitwę wieczorną./ 
Ostatnio Irenka podsłuchała 2 hydraulików pracujących przed domem sąsiadów. Jeden pyta drugiego : co to za sekta mieszka pod 17?
Cóż się dziwić – większość chrześcijan nie mieszka z Panem Jezusem pod jednym dachem, nie adoruje Go, nie modli się przed posiłkami i nie czyta Pisma Świętego. Trzeba przyznać -trochę podejrzani jesteśmy./Ela/
Dodam, że sama nazwa domu przy Łopuszańskiej/Betania/ wzbudza zdziwienie. Niewiele osób wie, skąd się wzięła. Niewtajemniczonym wyjaśniam: jest to nazwa wioski,  w której mieszkali przyjaciele Jezusa, rodzeństwo: Maria, Marta i Łazarz, którego Jezus wskrzesił z martwych. 
Bóg chce, żebyśmy Go szukali. Gra z nami w chowanego. Czy schowaliście się kiedyś, a nikt was nie szukał? Przykro było, nie prawda? 
Abba Arseniusz /IV w./- potomek senatorskiego rodu, znakomicie wykształcony Rzymianin, porzucił życie w luksusie i poszedł szukać Boga na pustynię. Wśród mieszkających tam mnichów-ojców pustyni, większość stanowili Egipcjanie, ludzie prości, często analfabeci. 
stara książeczka-Alfabet Dzieciątka Jezus

                                                                                                                                       Kiedy raz abba Arseniusz radził się pewnego starca Egipcjanina co do swoich myśli, ktoś inny zobaczył to i zapytał: „Abba Arseniuszu, jakże to ty, który otrzymałeś tak wielkie wykształcenie w grece i łacinie, radzisz się tego prostaka co do swoich myśli?” On zaś mu odpowiedział: „W grece i łacinie mnie wykształcono, a alfabetu tego prostaka jeszcze się nie nauczyłem”.