Wjeżdżałam windą na 12-te piętro luksusowego biurowca. Sympatyczni młodzi pracownicy, pełni życia wesoło rozmawiali. Gdzieś przy ósmym piętrze zostałyśmy tylko we dwie z dziewczyną. I padło pytanie:
 -A co właściwie siostra w takim miejscu  robi?” 
Pytanie absolutnie nie zaczepne. Pytanie wynikłe ze zdziwienia. Jakby nagle kosmita wpadł przez okno. 
-Dobre pytanie- odpowiedziałam. -Łączę światy. 
Winda się otworzyła. Młoda wsiąkając w luksus swojego biura westchnęła: 
-Tak, wszyscy przecież jesteśmy ludźmi. 
Może wjechałam tam po to, żeby mogła tak westchnąć?
Z okien takiego biurowca ludzie są jak małe punkty. Zochcin odległy o miliony lat świetlnych. Józio, Damian, Rafał, Artur, Mariusz i inni …mrówkami. Pod stopą słonia. Czy może być inaczej? Czego potrzeba, żeby było inaczej?
Vincent- inżynier ochrony środowiska, młody, niewierzący Francuz zrezygnował z dobrze/a nawet bardzo/ płatnej posady w firmie budującej elektrownie wiatrowe. Nie mógł się pogodzić z praktykami tam panującymi i nabijaniem ludzi w butelkę. Pracuje w agencji rządowej. Za mniejsze pieniądze, ale w zgodzie z samym sobą. Żeby zobaczyć człowieka w idącej po chodniku mrówce trzeba sobie stawiać ustawiczne pytania o sens i cel własnego życia. O to, kto zapłaci za mój sukces. Lub porażkę. O to, czy gram w dobrej drużynie. 
Czym jest chrześcijański sukces? Jakie sukcesy odnosił Chrystus? Porażka totalna. No, paru uzdrowionych. Ani kasy, ani nowych dróg, ani budowli, ani partii politycznej. I smutny koniec, przynajmniej w oczach ludzi. 

Nasz młodzieniec , który leczy się w Warszawie, zrobił na mnie wrażenie. Odkąd go poznałem kilka miesięcy temu pomagając robić badania,  ma się dużo lepiej. Bardzo mnie to cieszy. Ucieszyłem się jeszcze bardziej,  kiedy on ucieszył się z uczestnictwa we mszy św. w Zochcinie, gdzie wstąpiliśmy przypadkiem w drodze powrotnej./Andrzej, który wiózł kolejny raz chłopca do naszego Doktora/

 Sukces Chrystusowych uczniów można mierzyć liczbą zasypanych przepaści między ludźmi, uśmiechów, przywróconych nadziei, nakarmionych pustych brzuchów, ludzi odzyskujących godność i samodzielność, zmienionych nieuleczalnie chorym pampersów i ciepła, przy którym grzeją się samotni i zagubieni.  Do tego często potrzebne są pieniądze. Niestety- nie można jedną ręką budować, drugą niszczyć i  w niebiańskim biurze rachunkowym prześwietlą nam wszystkie faktury lepiej niż minister R. Faktury zapłacone za nakarmienie głodnych pieniędzmi zdobytymi z krzywdą innych mogą zostać zakwestionowane. 
A co Pan Bóg zrobi z Robin Hoodem? 
sukces chrześcijańskiej organizacji FMSC
dożywiającej dzieci na Filipinach. 3 letnia Shaima
nie chodziła i nie mówiła. Po kilku miesiącach- jak laleczka
/2013 r/

Nad-obowiązkowo
Gdyby wszyscy mieli po cztery jabłka
gdyby wszyscy byli silni jak konie
gdyby wszyscy byli jednakowo bezbronni w miłości
gdyby każdy miał to samo
nikt nikomu nie byłby potrzebny


Dziękuję Ci że sprawiedliwość Twoja jest nierównością
to co mam i to czego nie mam
nawet to czego nie mam komu dać
zawsze jest komuś potrzebne
jest noc żeby był dzień
ciemno żeby świeciła gwiazda
jest ostatnie spotkanie i rozłąka pierwsza
modlimy się bo inni się nie modlą
wierzymy bo inni nie wierzą
umieramy za tych co nie chcą umierać
kochamy bo innym serce wychłodło
list przybliża bo inny oddala
nierówni potrzebują siebie
im najłatwiej zrozumieć że każdy jest dla wszystkich
i odczytywać całość

ks.Jan Twardowski