Szybkość mijania czasu mierzę po ilości prania po Arturze. “Znowu minął tydzień?” myślę, wrzucając pełen kosz do pralki. Lepsze to niż klepsydra. Kiedy wiele lat temu miałam czekać na coś rok, wydawało się, że to wieczność. Teraz nie robi to na mnie wrażenia. Dlatego wybaczcie nieregularność i mniejszą częstotliwość tych notatek. Niech nie robi to na Was wrażenia.

W ubiegły weekend wycieczka wyjechała i-co dla mnie ważniejsze-przyjechała w komplecie. Świetlica z Nagorzyc w liczbie 40 sztuk najechała Warszawę: Wilanów, Stare Miasto, ZOO i Muzeum Powstania Warszawskiego. Dziękujemy za umożliwienie zwiedzania życzliwym Przyjaciołom. W Muzeum Powstania nawet pochwałę od pani przewodniczki dostali za porządne zachowanie, co jak powiedziała, nie jest powszechne wśród zwiedzającej młodzieży. Górą nasi.

Ja natomiast w tym czasie w Białymstoku dzielnie pracowałam. Na Targach Książki. Mnóstwo życzliwości było, no, ale wiadomo- wschodnia Polska ciepła jest z natury. Niech się inne regiony nie obrażają, tak to już jest. Nawet kiedyś śp.Ks.Prymas Glemp, kiedy mu opowiadałam, jak to pewien polityk, niewierzący, z SLD,   bezinteresownie pomógł mi w załatwieniu papierów dla moich dzieci z innego kraju pochodzących, powiedział: “Mnie to nie dziwi. On jest ze wschodniej Polski.”   Może by tak do negocjacji ze strajkującymi opiekunami osób niepełnosprawnych tam poszukać jakiegoś człowieka o serdecznym sercu? /Co ja myślę na ten temat- tutaj/. Oczywiście to uogólnienie, ale coś w tym jest. Jesteśmy krajem na styku Wschodu i Zachodu i bogactwo przenikania się kultur i mentalności jest cenne. Choć przez wojnę i historię okrojone. A tak na prawdę, to dobrzy ludzie są wszędzie. Niestety, podobnie jak nie całkiem dobrzy.

 Inżynier praktycznie co drugi dzień gna do Krakowa, często z chłopakami z Zochcina. Wojtek, ksywka Malinowy- szef robót w Zochcinie i wszędzie, nie może się obrobić.  Nawiasem, Wojtek jest z nami wiele lat i właśnie stwierdziliśmy oboje, że jesteśmy starzy i pewnie się już nie rozwiedziemy. A chodzi o to, że może niebawem przejdzie na emeryturę i mógłby spokojnie nas opuścić. Nic za tym się nie kryje, jakby co, oprócz lat wspólnej pracy i przyjaźni. To jeden z filarów Zochcina.

Końcówka remontu domu oznacza, że latem chyba już będzie otwarcie. Oficjalnie to ogłosimy, spokojnie. No i liczymy, że znajdą się Krakusy przyjazne, co nas w tej robocie wesprą. Spróbujcie tylko nas samych zostawić! Budowa domu w Jankowicach rusza w początku maja. Będzie się działo!

Resztki samochodów w nieustających naprawach, więc czas spędzam na zakupach. Ani Pipi ani też nikomu nie dam tego ostatniego, co jeszcze na chodzie, bo jedyny, który pojedzie poza powiat. Więc robię za szofera. Taka fucha. Choć w dalekie wyprawy biorę Mikiego lub Jarka do prowadzenia. To ekstra kierowcy. Wtedy mogę spokojnie pomyśleć. Taki urlopik kilkugodzinny pomiędzy Warszawą a Białymstokiem lub Kielcami. Życie jest piękne.

Radość niezwykła na twarzy jednego z naszych mieszkańców, który zresztą od kilku lat jest także naszym pracownikiem. Będzie miał mieszkanie! Władza mu odmówiła, ale znalazł inny sposób. Młody, za którego bym na pierwszy rzut oka nie ręczyła, pracuje i spłaca długi. Jeszcze inny, mimo, że młodziutki i został bez rodziców- dzielnie się uczy i to dobrze. Ekipa z Medyni trzyma się świetnie. Tam czuć dom. Jak zajechałam, to szok zazdrości mnie porwał: mają nie tylko piękne drewniane, stare donice, ale także już posadzone kwiatki. Donice zrobił Jurek ze starych cebrzyków i beczek. Kwiatków u nas na razie nie ma, bo tutaj bardzo drogie i jeszcze mało. Na pocieszenie mojego zazdrosnego serca Jurek szybciutko znalazł jeszcze jedną beczkę, przyciął i my też mamy. Ewangelia Ewangelią, ale o kwiatki zazdrości się nie pozbędę. “Nie pożądaj kwiatków bliźniego swego….”

Porządki, kwiatkowanie, trawkowanie we wszystkich domach. U nas ks.Adam zdobywa dyplom kosiarza. Teren ogromny, nie do ogarnięcia. Ma być pięknie. Ubóstwo to nie dziadostwo.

Artur rozpoczął sezon wylegiwania się pod namiotem. Dzięki temu hrabia wychodzi na powietrze. Bo synek spacerków nie lubi, chyba, że po zakupy. Wtedy jest w stanie nawet biec do mety, czyli księgarni. Jak już się zależy, to system mam: podjeżdżam pod św.Krzyż na parking. Dalej trzeba iść na piechotę 3 km. Synek wie doskonale, że na szczycie, w klasztorze jest sklep z dewocjonaliami. Leci więc -pod górkę-prawie biegiem! Jak nie mamy kasy, to, o zgrozo, świntuch jestem, w balona go robię- podjeżdżamy wieczorem, a wtedy kiosk jest zamknięty. Jest trochę awantury, ale spacerek zaliczony. To jest autyzm. On to rządzi naszym życiem. Z autyzmem często nie ma dyskusji ani negocjacji. On żyje swoim życiem. Dla nas nieprzeniknionym.

Alosza, mops tłusty, zachorował. Jazdy do weterynarza. Pan Weterynarz na propozycję zapłaty za leczenie kolejnego już sierściucha, z którym się stawiam w gabinecie, macha ręką i nieustająco odpowiada: “Nic. Na chwałę Bożą.”  Nie on jedyny, bo leczenie naszych mieszkańców, mnie też, zębów Artura i wiele innych drobniejszych i mniej drobnych potrzeb odbywa się często  na zasadzie bezinteresownej solidarności. Nasza nieoceniona Pani Doktor jest daleko, w Warszawie, ale także wspiera  radą, kiedy mamy na wsi jakiś problem. Mam nadzieję, że spłacamy ten dług rzetelnie, pomagając z kolei innym. To tak buduje się przecież dobry świat. I stale nas taka cicha życzliwość mobilizuje do pchania wózka do przodu.

Garfield z kolei nie wie, gdzie się ze wstydu schować. Kocisko, jak każdej wiosny, latał za panienkami i sfilcował się okrutnie. Trzeba było biedaka obciąć “na łyso”. Przestroga dla wszystkich niezbyt dobrze się prowadzących.

The specified carousel id does not exist.

 

 

Wszystkim Przyjaciołom za paczki z darami dziękuję. Nie jestem w stanie podziękować każdemu z osobna.

A jeśli myślicie, że z wiosną mniej mamy ludzi w domach, to się mylicie. Mamy po prostu troszeczkę mniej, ale zawsze ponad stan. Niestety. Zwłaszcza, że większość to starsi, chorzy i niepełnosprawni, więc na szybkie polepszenie ich sytuacji nie ma co liczyć. Są tacy, co już 2 lata czekają na miejsce w DPS, inni są za zdrowi, żeby tam trafić, zbyt obciążeni lub za słabi, żeby żyć samodzielnie. Pozostają więc obywatelami naszej Republiki Biedaków. Jeśli oczywiście chcą. Myślę nawet o specjalnych dowodach osobistych, ale nie wiem, czy to legalne.

Póki system nie wtargnie w nasze granice tak, że nas zniszczy. Wtedy zaczniemy od początku. Na razie nas podgryza. W końcu jesteśmy narodem walecznym. Mamy Pana Boga/lub On ma nas, to bardziej właściwe/, mamy swój honor-bieda ani system  go nam nie odbiorą, oraz pracujemy dla Ojczyzny. Czyliśmy prawdziwi Polacy! Choć może nie wszyscy czystej krwi, trochę kundelków, o zgrozo, by się znalazło. Możemy spokojnie świętować 3 Maja. Zresztą 1 Maja też, jako lud mocno pracujący.

Nad-obowiązkowo

Wolność:

Jeżeli zdołasz zachować spokój,
chociażby wszyscy go stracili, ciebie oskarżając;
Jeżeli nadal masz nadzieję, chociażby wszyscy o Tobie zwątpili,
licząc się jednak z ich zastrzeżeniem;
Jeżeli umiesz czekać bez zmęczenia,
jeżeli na obelgi nie reagujesz obelgami,
jeżeli nie odpłacasz na nienawiść nienawiścią,
nie udając jednakże mędrca i świętego;
Jeżeli marząc – nie ulegasz marzeniom;
Jeżeli rozumując – rozumowania nie czynisz celem;
Jeżeli umiesz przyjąć sukces i porażkę,
traktując jednakowo oba te złudzenia,
Jeżeli ścierpisz wypaczenie prawdy przez Ciebie głoszonej,
kiedy krętacze czynią z niej zasadzkę, by wydrwić naiwnych
albo zaakceptujesz ruinę tego, co było treścią twego życia,
kiedy pokornie zaczniesz odbudowę zużytymi już narzędziami;
Jeśli potrafisz na jednej szali położyć wszystkie twe sukcesy
i potrafisz zaryzykować, stawiając wszystko na jedną kartę,
jeśli potrafisz przegrać i zacząć wszystko od początku, bez słowa,
nie żaląc się, że przegrałeś;
Jeżeli umiesz zmusić serce, nerwy, siły, by nie zawiodły,
choćbyś od dawna czuł ich wyczerpanie,
byleby wytrwać, gdy poza wolą nic już nie mówi o wytrwaniu;
Jeżeli umiesz rozmawiać z nieuczciwymi, nie tracąc uczciwości
lub spacerować z królem w sposób naturalny,
Jeżeli nie mogą Cię zranić nieprzyjaciele ani serdeczni przyjaciele;
Jeżeli cenisz wszystkich ludzi, nikogo nie przeceniając;
Jeżeli potrafisz spożytkować każdą minutę,
nadając wartość każdej przemijającej chwili;
Twoja jest ziemia i wszystko, co na niej
i co – najważniejsze – synu mój – będziesz Człowiekiem. Rudyard Kipling: list do syna