No i “udałosię”-jak mówi Artur, z akcentem na ostatnią sylabę. Dziękujemy wszystkim ofiarodawcom, którzy się pofatygowali i dali. Wioletcie i jej Mężowi z Zupy Wolności, Dorocie i Kubie za przeładunek i dowiezienie na miejsce, paniom z Caritasu  Parafii Maryi Królowej za udostępnienie lokalu na zbiórkę. LUDZIE SĄ DOBRZY! Tym razem w Poznaniu. Czy będzie ciąg dalszy- nie wiem, ale na razie mają czym się okryć i na czym zjeść,  w  co się ubrać i czym bawić.  Na dzisiaj się wyszalałam. Przenosiny Zochcina do nowego domu, ataki padaczki Artura i na koniec- wspaniali goście-nasza Przyjaciółka lat 100 /to nie pomyłka/ z Kanady z córką. To się nazywa mieć powera!