Niestety Onet już siadł kompletnie i – przynajmniej ja- nie mam możliwości połączenia się ze starym blogiem i publikacji najnowszych postów. Wniosek: decyzja o zmianie mieszkania była słuszna. Czasem w życiu tak bywa, że dalej już nie można i trzeba coś zmienić. Najczęstszym błędem, jaki popełniamy w takiej sytuacji, jest odwlekanie decyzji. Nikt nie lubi zmian, a z wiekiem to “nielubienie” przybiera na sile. Wniosek drugi: zdolność do zaczynania czegoś nowego jest wyznacznikiem młodości ducha. Mamy skłonność do osiadania, zapominając, że stały meldunek to będzie w niebiańskim biurze ewidencji ludności. A tu jesteśmy tylko przechodniami.
Nasz Tomaszek-Wędrowniczek już ledwo wytrzymuje i niebawem pewnie wywędruje. To raczej objaw uzależnienia od wędrówek niż oznaka młodości. Przyjaciele ze wspólnoty Emaus przywieźli dzisiaj ławki do Nagorzyc. Młodzież będzie miała na czym siedzieć obserwując grających na boisku, a po meczach- co demolować. Chociaż ławki są idiotoodporne, ale wszystko zależy od stopnia idiotyzmu. A ten bywa czasem duży. Rozmawialiśmy o naszych porażkach i sukcesach. Mają identyczne. A głównym problemem jest rosnąca biurokracja zżerająca czas, siły i zapał do pracy z drugim człowiekiem. O jej kosztach- z pieniędzy z trudem zdobytych na pomoc najsłabszym, nie wspominając. O potrzebie duchowości we wspólnocie, bez której żadna się nie utrzyma, a zarówno prowadzący jak i mieszkańcy tracą sens bycia razem. Jedni, bo w imię czego służyć, harować za grosze lub za darmo, kiedy innych sposobów na życie jest tyle, drudzy- bo w imię czego starać się wyjść na prostą? No właśnie, w imię czego? Albo raczej kogo?
Jeśli nie w imię Jezusa, to Marek Jan, pisząc komentarz do ostatniego posta ma rację. Nic, tylko w mordę lać tych bezdomnych, pijaków, łobuzów. Problem z kryterium łobuzerstwa i żebractwa mam od razu. Czy ten, który bierze /zgodnie z prawem/ roczny urlop na poratowanie zdrowia, mając się znakomicie, a w czasie tego urlopu, zdrowy jak rybka, pracuje na czarno, biorąc dwie pensje różni się czymś od żebrzącego Romskiego chłopca, dla którego nie ma pracy w ojczystym kraju? Czasem trzeba “zdjąć pasek”, ale nie z pogardy i chęci zaprowadzenia nareszcie porządku na tej ziemi, tylko z miłości, żeby drugim człowiekiem potrząsnąć. Żeby pomyślał o godności dziecka bożego, którą szarga. Czy my, uczniowie Chrystusa mamy walić w mordę czy pociągać miłością? Jakich narzędzi powinniśmy używać do budowy lepszego świata? Jakich narzędzi użył nasz Nauczyciel?
Nad-obowiązkowo
-Czy zapamiętałeś dokładnie twarze trędowatych, ludzi anormalnych, upośledzonych umysłowo, żebraków brudnych i cuchnących, głuptaków, szaleńców, śliniących się…
– Czy chcesz mi powiedzieć Chryste, że są to Twoje twarze? I żebym Ci je nakładał!
-Naturalnie. I będziesz mi je nakładał!
….Masz nałożyć mi twarz bluźniercy, samobójcy, degenerata, złodzieja, pijaka, zabójcy, zbrodniarza, zdrajcy, rozpustnika, prostytutki….
-Nie rozumiem. Tamte twarze na Twojej twarzy?
-Tak, na mojej. I czy dziwi cię to, że ich toleruję, i że chcę ich mieć na mojej twarzy? Czy nie wiesz, że ich noszę w mym sercu, a to jest więcej, wiele więcej niż nosić ich na obliczu. Nie wiesz, że dałem za wszystkich moje życie? Za wszystkich! Słyszysz? Za wszystkich!
Ramon Cue Romano Mój Chrystus połamany