W Nagorzycach po sześciu dniach bez prądu -już mają, za to w Zochcinie brak. Epopeja w postaci latania z jednym agregatem pomiędzy dworem a świetlicą co kilka godzin, żeby rury nie zamarzły, przeniosła się do nas. Agregat to świetna rzecz, ale droga, więc taniej wypada bieganie z 70 kg sprzętem. Kończy się bateria w komputerze/do mnie agregatowa siła nie sięga, więc ratujemy się z Arturem kominkiem/ zatem pozdrawiam wszystkich. Byle do wiosny.