Byłam dwa dni w podróży. Tym, co nie wyjeżdżają donoszę, że korki na trasie z Warszawy do Radomia okropne, do tego nieoznakowane objazdy w Radomiu. Kolega Chińczyk, czyli GPS spisał się dobrze.
W Warszawie spotkanie z grupą osób w kaplicy Res Sacra Miser. Jak trudno jest przebrnąć przez myślenie my-oni. Jak trudno jest nam przyjąć, że na końcu życia będziemy sądzeni z miłości, a nie z przynależności.
Wczoraj policja zabrała nam jednego z mieszkańców. Można i takie rzeczy robić po ludzku. Poczekali, aż zrobimy mu badania, na które czekał bardzo długo, a jest poważnie chory. Przygotowaliśmy mu wyprawkę, jak na wycieczkę.
To stały scenariusz. Przychodzi do nas człowiek, doprowadzamy go do formy, zaczyna się piąć w górę, załatwiamy dokumenty, leczymy i – przyjeżdża policja i zamyka do kicia, bo miał jakiś wyrok, a myśmy zameldowali i no i go namierzono.Ostatnio- Kamilek, który świetnie się ciągnął na terapii w Eko-Szkole Życia w Wandzinie, bo tam go zawieźliśmy. Trochę wcześniej Dareczek. Całkowicie zniszczony przez wąchanie kleju w dzieciństwie.Ledwo chodzi, cały się trzęsie. Przyjmowaliśmy go chyba z dziesięć razy. Zaczynaliśmy załatwiać dokumenty i znikał. Więc następnym razem od początku. Wreszcie osiadł w Jankowicach. Grupa inwalidzka, renta, warsztaty terapii zajęciowej. Powoli jego stan się poprawiał. No i przyszli panowie i zamknęli na 5 miesięcy. za podpalenie śmietnika i oplucie kogoś na ulicy. Oczywiście wtedy, kiedy od nas znikał.W śmietniku spał i nie zgasił papierosa. Więc Ojczyzna zapłaciła za wczasy w kiciu pewnie z 10 tys zł. Gdybyśmy my mieli tyle dotacji na dom w Jankowicach, na wszystkich, na cały rok-to my być królowie. Sprawiedliwości stało się zadość.
Mama Darka była nauczycielką. Ojca nie miał. Po śmierci matki poszedł w świat, jako dziecko jeszcze.
Na szczęście ksiądz Jacek pomaga naszym przestępcom w przetrzymaniu więzienia tak, żeby mieli świadomość, że na nich czekamy. A jeśli jest grzywna do odsiadki, to czasem spłacamy ratując budżet państwa.
Nasz słowik rozpoczął koncerty. Chyba ma wzmacniacz, bo słychać w całej wsi. Jankowice zazdroszczą Zochcinowi. U nich codziennie o świcie wydziera się kruk.
I pierwsze lekcje tańca w Nagorzycach.
Małe sukcesy i porażki.
