Pracujemy z Arturem w Warszawie. On na Siańskiej, czyli na Łopuszańskiej bawi się nieźle. Ja wyrabiam normę w sekcji „porządkowy” wspierając chłopaków, którzy usiłują zaprowadzić ład w nieładzie i poprawić standard naszego domu dla matek. To odwieczna walka pomiędzy chaosem a porządkiem. Ludzie, którzy do nas przychodzą wnoszą nieład wewnętrzny- skutek lub przyczynę swoich problemów. A tenże oczywiście objawia się zewnętrznym bajzlem. I weź to, Panie Boże jakoś ogarnij! Trzeba po prostu regularnie sprzątać. No to sprzątaliśmy. Darek, dwóch Marcinów, Andrzej i ja. Jeden Marcin do szczególnego odznaczenia:pracuje w nocy, a rankiem zasuwał przy brwinowskich porządkach. Mądrzejsze dywagacje na ten i inne tematy- jutro, o ile Artur da się wsadzić do samochodu i wrócimy do domu. Pozdrawiam