Stoczywszy zażartą walkę z niedopieszczonym kocurem, który zaanektował klawiaturę komputera- proszę o ostrożność, ale nie o obojętność. Na klatkę schodową wpuścić trzeba, jeśli komuś grozi zamarznięcie. Nawet ryzykując zabrudzenie, trudno. Bieda nie fiołek, nie pachnie. Do domu wpuszczać osób nieznanych raczej nie radzę. Zawsze jest możliwość zadzwonienia na policję lub straż miejską, która ma obowiązek człowiekowi pomóc w znalezieniu schronienia. Miłość bliźniego to ryzyko, ale nie głupota. Przypomnijcie sobie jednak naszego Tomaszka, wędrowca, którego wiele osób gościło w domu. Opisywałam jego losy wielokrotnie. Wszystko zależy od sytuacji.Od miłosierdzia nikt nas jednakże nie zwolnił. Od myślenia takoż.
Połóżmy się spać ze świadomością, że każdy z nas zrobił, co mógł, żeby inni mogli też położyć się spać w cieple i z pełnym brzuchem. I niech te pierożki pozostaną tego symbolem.
Nad-obowiązkowo
Brazylia
W Berdyczowie rabbi Lewi Ichcak obiecał, że będzie obecny na wszystkich naradach gminy, podczas których omawia się nowe rozporządzenia.
Swego czasu postanowiono powołać kasę wspólnoty, żeby biedacy nie nagabywali ludzi po ulicach i domach. Posłano więc po rabbiego, ale ten odmówił przyjścia. W następnym tygodniu też nie chciał przyjść. Członkowie komisji poszli więc do jego domu, ale nie chciał otworzyć drzwi. “Czyż nie zostało ustalone, że będziecie mnie wołać tylko do nowych spraw? Dlaczego wzywaliście mnie do tak starego zarządzenia?”
“To jest nowe zarządzenie”- nie zgodzili się z nim.
“Mylicie się – odrzekł rabbi- ono jest tak stare, jak Sodoma i Gomora, gdzie po raz pierwszy została zabroniona jałmużna.Pewnie oni też mieli wystarczająco dużo w kasie, żeby uniknąć patrzenia biedakowi w twarz”.*
*wg.D.Lifschitz Z mądrości chasydów” wyd. Jedność 1998