Ci, co nie mają na czynsz czy prąd, leki lub inne pilne potrzeby- wsparci według naszych możliwości. Są tacy, oj są.

Samochód za pieniądze zebrane przez Rotary z Opatowa kupiony. Nie najnowszy, ale całkiem dobry. Da radę. Dziękujemy.


Pewien starszy pan zgłosił się na komisariat Policji w stolicy z prośbą o jedzenie. Głodny i odwodniony wylądował w szpitalu, a teraz jest u nas w schronisku dla chorych. Tak, tak, kochani urzędnicy. BEZ decyzji administracyjnej. Jak chcecie to ją zróbcie. Inny, na wózku, mimo dużego zaangażowania pomocy społecznej odmawiał umieszczenia w odpowiedniej placówce leczniczej. W końcu trafił do nas do Jankowic, bo mieszkał sam w lesie, bez bieżącej wody. Jakoś łaskawie się zgodził. Panie z OPS już nie mają w oczach wyschniętych z pragnienia zwłok podopiecznego.


Jedna z pań z Ukrainy zamartwia się o ojca staruszka. Jest w okupowanym mieście. Brakuje tam jedzenia i wody. Nie można się wydostać, bo mosty zbombardowane. Inne także martwią się o bliskich. Czekają na możliwość powrotu do ojczyzny. Próbujemy to jakoś rozładować żartami. Z Putina i innych. Siedząc na ogrodowych krzesełkach, w pięknym parkowym otoczeniu ze świadomością, że nam się udało, udało się naszym ukraińskim gościom, a innym nie. To tajemnica. Wielu po masakrze II Wojny pytało siebie: “dlaczego ja przeżyłem, a inni nie?” To jest zadanie dla nas, żyjących i siedzących na ogrodowych krzesełkach wśród drzew, z pełnymi talerzami. Dać życie, dawać życie i pokój. Każdemu. I dawać miłość. I nie zapominać o ofiarach. Nie wolno się przyzwyczajać do zła.

exploded house in borodyanka
Fot. Алесь Усцінаў on Pexels.com

Baseny ratują nas od zwariowania z ugotowanymi z gorąca dziećmi. Gdyby te dzieciaki wpadły z Ukrainy do Zochcina na zwykłe wakacje, a nie z powodu wojny, to radość byłaby większa. A tak z tyłu głowy zawsze zostaje pamięć o rozgrywającym się obok dramacie. Trudno o beztroskę. A jednak trzeba żyć. Jakoś tworzyć bezpieczną oazę.

basen w Zochcinie- udało się uruchomić

Świat pełen jest poranionych. Przez bliźnich lub, bywa, przez samych siebie. Czyż rolą chrześcijańskiej wspólnoty nie jest tworzenie miejsc pokoju dla każdego, kto jest bezdomny bo nie ma miejsca do życia albo dlatego, że nikt go nie chce? Oczywiście ów “każdy” musi zrobić malutki wysiłek, żeby takie miejsce współtworzyć. Iluż z naszych mieszkańców tworzy z nami na miarę swoich sił i możliwości! Są też, oczywiście, i tacy, którzy zwyczajnie gościnności nadużywają. “Sie należy” nie jest rzadkością. W Zochcinie Krzysiek majstruje ogromną szopkę na Boże Narodzenie, Jacek od rana sprząta, powolutku i systematycznie, Bożenka i Natan ogarniają z paniami kucharkami jedzonko, księża krzątają się bez przerwy. W innych domach też mieszkańcy pchają wspólnie te taczki.


Tym różni się wspólnota od instytucji. Nie chcemy, żeby nasi mieszkańcy byli klientami punktu usługowego, chociaż cała polityka społeczna dąży do tego. Nawet człowiek korzystający z pomocy społecznej nazywa się “klient” w oficjalnym języku tejże. Klient to płaci i wymaga, a nie współtworzy. Od klienta wymaga się tylko zapłaty za usługę. Panią w sklepie nie interesuje mój los. Tylko zapłata za towar. / Już nie mówiąc o tym, że przecież “klient” pomocy społecznej nie płaci, a wręcz przeciwnie, powinien otrzymać. Płaci społeczeństwo w ramach solidarności. /


Udaję się na “wewnętrzny” urlop, czyli zostając w Zochcinie zwalniam obroty na tyle, na ile jest to możliwe. Trochę więcej czasu na Artura i zwykłe życie, poczytanie głupich książek/dzięki Michale Olszański i Przyjaciółko Mario za dostawy kryminałów, wymieniamy się z mieszkańcami. Idealne na reset./ Ciekawe co w związku z tym się wydarzy. Zwykle jak planujemy chwilę odpoczynku to wybucha jakiś kataklizm. Zapchane szambo już było parę dni temu, więc to przynajmniej zaliczyliśmy. Choć zawsze można powtórzyć wrzucanie szmat i tektury do toalety.

Ale w razie co, jestem!

Nad-obowiązkowo

O życiu wiecznym wiem niewiele-
tylko tyle, że już więcej człowiek człowiekowi nie będzie wilkiem.
Człowiek już nie będzie sądził, poniżał, krzywdził swojego brata.
Absolut ogarnie nasze serce i zobaczymy wszędzie jego blask.

O życiu wiecznym wiem niewiele-
tylko tyle, że nasze ciało już nie będzie cierpieć
nigdy więcej tego niepokoju, który dusi nas za gardło,
długich nocy z okrutnymi wspomnieniami zbyt wielu utraconych szans,
niekończących się nocy.
Bóg otrze każdą łzę.
Śmierci więcej nie będzie
bo stary świat przeminie.


O Życiu, które przyjdzie
nie wiem wiele,
tylko tyle, że łagodność pokona przemoc,
silny nie będzie deptał słabego.
Nie będzie już słabych!
Ludzie ogłoszą sobie Pokój
Dziecko będzie bawić się na norze kobry.
Każdy ucieszy się z odmienności drugiego.
Kawałki prawdy, jak ułożone puzzle
będą złączone ze sobą.
Wielkie wody nie dosięgną Miłości
ani rzeki jej nie zatopią.


O życiu, które nas czeka
wiem tylko jedno:
Bóg będzie wszystkim we wszystkich.
Miłość będzie wszystkim dla każdego.
Człowiek znajdzie ścieżkę prowadzącą do serca brata,
która zwie się Duch Święty i tej radości nic i nigdy nie będzie w mu stanie odebrać./ks.Stan Rougier/

Stan Rougier

ur.1930, francuski ksiądz katolicki, dziennikarz, pisarz, rekolekcjonista, duszpasterz młodzieży, misjonarz- odwiedził w celach ewangelizacyjnych 80 krajów

3 komentarze

  1. Rozmawiałem niedawno z mężem pewnej pani pracującej w opiece społecznej. Jej doświadczenia są warte poznania. Zwłaszcza porównanie zachowań podopiecznych Polaków, którym zwyczajnie wszystko się należy, a pracy nie mogą wciąż znaleźć. Na drugim biegunie znalazły się rodziny ukraińskie, które szybko znalazły sobie pracę i zaraz po tym zrezygnowały z pomocy społecznej, bo… “może są bardziej potrzebujący”.
    Co tkwi w tak różnym podejściu do sprawy?

    1. Tak. Roszczeniowość rośnie u nas od dawna. W Ukrainie nie ma tak rozbudowanego socjalu. Ludzie bardziej przyzwyczajeni do pracy i pokonywania trudności. Z drugiej strony ogromna większość uchodźców to osoby, które były u siebie niezależne, więc nie przywykły do wyciągania ręki. U nas wiele rodzin i osób żyje całkiem nieźle nie pracując, tylko korzystając z pomocy, a ci, którzy pracować nie mogą klepią biedę.

      s.M

Możliwość komentowania została wyłączona.