porządkowanie grobów naszych zmarłych mieszkańców z Jankowic. Skromny wyraz naszej z nimi łączności.

Ostatnio zmarły trzy osoby. Tylko ostatnio. Dla wielu jesteśmy ostatnim domem tu, na ziemi. Bywa, że choć ostatnim, to także pierwszym.

Co od Was, którzy już nie żyjecie, dostałam? Od Joli Jadzi- ukochanych “cioć” naszych dzieci? Ukochanie wiązało się także ze wspaniałymi obiadkami, które owe ciocie dzieciakom gotowały. Obie były uzależnione od alkoholu. Obie spędziły z nami wiele lat. Potem dostały mieszkania socjalne. Zmarły w nich z powodu przepicia.

Renia- niemłoda już, kiedy do nas przyszła, pani. Ukochana ciocia Artura. Nie miała jednej nogi, za to serce złote i cierpliwość anielską. Godzinami karmiła dzieciaka, który wówczas jadł wyłącznie chlebek pokrojony na malutkie kawałeczki, zwykle “z miodkiem”. Pani Maria- staruszka z życiorysem na powieść kryminalną -była ofiarą, nie sprawcą. Dzień w dzień siadała z Arturem przy stole, na którym z zapałem i niezwykłą zręcznością kręcił pokrywkami od garnków. Wiele godzin.

Dziadek Henryk. Znaleziony pod stertą kartonów na dworcu. Wiele lat nam gotował robiąc cuda z bardzo skromnych kulinarnych materiałów, bo bieda była. Potem odszedł i zapił się na śmierć.

Joanna- “królowa dworca”, pani znająca kilka języków, w dzieciństwie miała guwernantkę. Raz u nas zapiła, na początku. Potem już nigdy. Zawsze chciała być potrzebna. Ciężko chora na nowotwór, dosłownie doczołgiwała się do kuchni, żeby jeszcze w czymś pomóc, mimo bólu.

“Ciastowy”, były sportowiec, który z powodu choroby stracił mieszkanie. Piekł świetne ciasta. To on oddał ostatniego swojego pampersa współlokatorowi, żeby prowadząca dom Renia nie musiała go nocą przewijać i mogła się wyspać. Wtedy pampersy były na wagę złota. To na wieść o tym Jurek Owsiak przysłał nam ogromny transport pieluch.

Mariusz, młody człowiek, po wielu latach walki z nałogiem osiadł u nas i pracował przy remontach. Cichy, pokorny i pracowity. Zmarł nagle. Ostatnie dwa lata jako trzeźwy człowiek.

Tadeusz, co czekał niecierpliwie dwa lata na otwarcie nowego domu w Jankowicach mieszkając samotnie w wielkim mieście, całkowicie niepełnosprawny, zdany na łaskę innych, a z tą bywało różnie. Zmarł kilka dni po przybyciu do nas i zasmakowaniu szczęścia w postaci wyjścia na dwór, na powietrze i solidnej opieki.

Setki, może już tysiące was, kochani, czeka na nas po tamtej stronie. Wielu odchodzi wkrótce po tym, jak kładziemy ich, czystych i nakarmionych, do łóżek. Tak, jakbyście czekali na na gest szacunku tu na ziemi, żeby ją opuścić. Wasza walka ze słabością jest dla nas siłą. My pamiętamy o was, wy tam dla nas trzymajcie miejsca. Was Pan Bóg posłucha, jak się za nami wstawicie. To się nazywa “świętych obcowanie”, w co wiarę katolicy wyznają na każdej mszy.

I przygarnijcie do swojego towarzystwa na niebiańskich łąkach tych nieszczęsnych ludzi, którzy zmarli na polskiej granicy. Wiecie najlepiej co to ból samotności, zimna i głodu. Nieważne skąd kto przyszedł i dlaczego się znalazł na dnie. Każdy jest kochany przez Boga.

„Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni, którzy płaczą, albowiem oni będą pocieszeni.”/Jezus Chrystus/

Pamiętamy także o każdym człowieku, który nam pomógł. O znanych i nieznanych z imienia ofiarodawcach i przyjaciołach. Pracownikach i współpracownikach. Wszyscy razem – to już wielka armia Przyjaciół w Niebiosach. Do zobaczenia. Ale będzie fajnie! Miłość nie ustaje, ona trwa wiecznie.

Ten, który pierwszy zamieszkał z Jezusem w Niebie. Pierwszy święty. Wg. tradycji miał na imię Dyzma. Był ukrzyżowany razem z Jezusem. Za przestępstwa. Wystarczyła mu wiara, przyznanie się do winy i ufność w miłosierdzie. Mamy szansę.
Ten, który pierwszy zamieszkał z Jezusem w Niebie. Pierwszy święty. Wg. tradycji miał na imię Dyzma. Był ukrzyżowany razem z Jezusem. Za przestępstwa. Wystarczyła mu wiara, przyznanie się do winy i ufność w miłosierdzie. Mamy szansę.
Patron więźniów, skazańców, kapelanów więziennych, umierających, skruszonych i pokutujących grzeszników,

Nad-obowiązkowo

“Wielka świętość” polega na codziennym wykonywaniu „drobnych obowiązków”./Josemaría Escrivá de Balaguer/,


Tu, na ziemi, świętość polega na tym, aby stale być radosnym i wiernie wypełniać nasze obowiązki. Poproś Jezusa, aby uczynił cię świętym. W końcu tylko On może to zrobić. /św. Dominik Savio/


Aby być świętym, trzeba być szalonym. Trzeba stracić głowę. To, co nas powstrzymuje od świętości, to brak refleksji, zastanowienia, modlitwy, zjednoczenia z Bogiem, którego do świętości koniecznie potrzeba. /św.Jan Maria Vianney/


Kiedy daję biednym chleb, nazywają mnie świętym. Kiedy pytam, dlaczego biedni nie mają chleba, nazywają mnie komunistą /bp.Helder Camara/