Od roku nie ma wolontariuszy z wiadomych powodów. Wiele miesięcy nie było mszy w warszawskich domach. Teraz raz w tygodniu do domu dla chorych przychodzi ksiądz, który już Covidka przechorował, a na dodatek jest szczepiony, bo kapelanuje w Szpitalu Narodowym. Na wsi na szczęście księża mieszkają u nas, jeden też przechorował, reszta wreszcie zaszczepiona jako, że są personelem, bo oprócz liturgii pracują normalnie jako opiekunowie, kierowcy i wszystko, co się da lub potrzeba.


Nasi mieszkańcy nie odpuszczają. W okresie Bożego Narodzenia śpiewanie kolęd było codzienne, a teraz Gorzkie Żale i pieśni pasyjne lecą. Sami się organizują, a lekko przygłucha szefowa – Renia- im wtóruje i drukuje coraz to nowe teksty. Zwykle przyjeżdżali muzykalni przyjaciele, którzy organizowali śpiewy. Wtedy nasi, onieśmieleni, włączali się sporadycznie. Teraz uczestniczą pełnym głosem. To jest ich modlitwa, nie koncert. Fałszują, mylą czasem słowa, bo oczy niedowidzą tekstu, ale śpiewają z całego serca.


Jakby ktoś kiedyś wpadł na mszę do Nagorzyc, to hm….Ksiądz Zbyszek odprawia w asyście Artura. Ksiądz za, Artur przed-ołtarzem. Na razie. Pod ołtarzem leży Ula- Arturowy pies, czasem wpadnie pomodlić się Luśka lub Felek- też sierściuchy. Artur naśladuje gesty kapłana, wspólne modlitwy mówimy powolutku, żeby on nadążył, choć nie wypowiada pełnych słów, tylko końcówki, ale teksty doskonale zna. I co jakiś czas bijemy mu delikatnie “brawo”, kiedy z dumą i przejęciem odmawia po swojemu “Ojcze nasz” lub “Panie nie jestem godzien”. Obmywa ręce celebransowi i podaje czytania. Dzwoni na podniesienie jak na pożar. Komunię przyjmuje zaraz po księdzu, pod dwoma postaciami, czego nie tak dawno zażądał, a na końcu razem błogosławią lud, czyli nas. Błogosławieństwo ubogiego w pakiecie z błogosławieństwem mocą kapłańskich święceń. Dwupak. A ten lud to kilka starszych, schorowanych osób, nie żadne tam tłumy młodych przystojniaków i uczonych teologów. Kiedy niedawno byliśmy wykończeni i mszy nie było, Artur był niepocieszony. “Nie ma Bozia?” pytał.

Nie są, to wszystko, gregoriańskie śpiewy w wykonaniu Benedyktynów ani liturgia u Dominikanów. To modlitwa ubogich. Równie piękna, choć inna. To też jest Kościół. I jego ukryte piękno. A jeśli ukryte, to trzeba się wysilić nieco, żeby je odkryć. Słabe, pokręcone Ciało Chrystusa. Z pozoru nic nie znaczące. Może dlatego takie ważne, że pozbawione zewnętrznego blasku i siły. /zdj.Droga Krzyżowa w Jankowicach/

Do modlitwy nikogo nie zmuszamy. Nie pytamy o wiarę lub jej brak, wyznanie czy religię. Potrzeba bliskości z Niepojętym jest w sercach ludzkich. Często przez lata skrywana pod warstwą cierpienia.


Kolejna osoba uratowana z rzymskiej ulicy przez Kard. Krajewskiego. Żartobliwie nazywamy takie akcje “paczkami z Rzymu”. Pan po wylewie. Dziękujemy p. Jackowi Pałasińskiemu za błyskawiczne tłumaczenie dokumentacji medycznej z włoskiego. Dzięki temu możemy od razu wdrożyć leczenie. Znowu łańcuch dobrych ludzi. Bo ich jest więcej.


Takich “paczek” z Polski mamy ostatnio sporo. Ludzie dzwonią, bo spotkali kogoś w potrzebie i nie ma pomocy na miejscu. Ruch w interesie jest. Każda kolejna osoba to radość, że mamy gdzie i jak przyjąć. I oczywiście praca nad odkręceniem zawiłych ludzkich losów. Czasem trzeba zacząć od odwszenia. Czasami biegiem prawnika. Tu niezastąpiony jest ks.Jacek, który zna chyba większość polskiej palestry. Najczęściej lekarza i pielęgniarki. Mamy swoich i grono znajomych.


Przed nami dwie budowy – Warszawa i Zochcin i jeden generalny remont – stary dom w Jankowicach. Rozszerzamy poły naszych, a właściwie Boskich namiotów. Kielnia to symbol budowniczych. Proszę na moim grobie wielką postawić. Oczywiście kręcą tym Przyjaciele, ale zawsze coś na mnie spada.

Artur na wychodnym z Tomaszkiem. To prezent dla mnie od Tomka i jego żony Leny. Pięć dni bez hrabiego. Luzik, chociaż w podświadomości zostaje utrwalone: “gdzie jest Artur, trzeba szybko wracać, bo Artur, czy dałam leki, zamykaj drzwi od biura, chowaj zapalniczki, długopisy i książki bo zgarnie itd. ” Tego się nie da odprogramować. Kto ma niepełnosprawne dziecko, ten zrozumie.
/zdj. Hrabia spoczywa z Akirą. Te palmy to, niestety, tylko tapeta, żeby nie było. To Zawichost, nie Bahamy. /

nad-obowiązkowo

s.Emmanuelle

modlitwa tych, którzy nie są w stanie się podnieść



1908-2008, siostra w zgromadzeniu Naszej Pani z Góry Syjon, uczyła francuskiego w szkołach w Turcji i Tunezji. Po przejściu na emeryturę zamieszkała w slumsach Kairu, Wstrząśnięta tamtejszą nędzą zorganizowała ogromną sieć pomocy budując szkoły, osiedla, sierocińce i ośrodki zdrowia. więcej

Panie, oto jestem przed Tobą z kobietami mężczyznami, którzy są podobni do mnie jak siostry i bracia: biedne typy, które chciałyby wyjść z tego, ale nie wychodzą: narkomani, nieudacznicy, kobiety lekkich obyczajów, ci wszyscy, którzy nie dają rady oprzeć się złemu. Którzy gwałcą i zabijają, wszyscy, którzy stracili nadzieję, miłość….i którzy z tym cierpią.
Panie, patrzysz jednak na nas spojrzeniem miłości, którym ogarniałeś kobietę cudzołożną, Samarytankę i Marię Magdalenę, łotra wiszącego obok Ciebie na Krzyżu.
Z głębi, w której jesteśmy pogrążeni, wołamy do Ciebie: Zbaw nas, bo nas kochasz, Panie. Powiedziałeś, że nie przyszedłeś dla sprawiedliwych lecz ubogich, chorych, grzesznych, dla nas.
Panie, powierzam Ci nas wszystkich, bo jestem pewna Ciebie, jestem pewna, że Ty nas zbawiasz, jestem pewna, że każdemu z nas, biednych typów, powiesz w dniu śmierci: „Ty będziesz dzisiaj wieczorem w Niebie”, bo będzie to wieczór, w którym odziejesz nas Sobą. Amen