Nasi byli w Kazimierzu nad Wisłą. Tomasz zorganizował, Pan Bóg przez dobrych ludzi dał pieniądze, Marcysia poubierała tych, co sami do końca nie są w stanie się ogarnąć, Zochcin zrobił kanapki i fru….Bo, moi drodzy, nam się też przyda coś pięknego w życiu. A że z chodzeniem ci u nas trudno, to zwiedzanie było meleksami, a po Wiśle statkiem. I obiadek w knajpeczce, jak zwykli ludzie, też zaliczony. Bośmy ludzie po prostu zwykli. Nie jacyś “ci bezdomni” albo “ci niepełnosprawni”, albo “ci ubodzy”. Gościnnie przebywająca siostra Kasia też tam była i ręką pomocną służyła. Jak przystało na siostrę od Bożej Opatrzności.

The specified grid gallery id does not exist.

kliknij na obrazek w celu powiększenia

Pan pewien, lat trochę ponad 30 w końcu wylądował w szpitalu. Po kilku miesiącach walki o tenże. Nasza Pani Doktor ma na ustach pianę, bo człowiek w stanie ciężkim odsyłany wielokrotnie ze szpitalnych izb przyjęć doczekał się stanu tragicznego. Wreszcie ubłagała jedną placówkę.  Może przeżyje. Pacjent, choć Pani Doktor była tak zdenerwowana całą sprawą, że też się o nią bałam.  Dalszy ciąg nastąpi, śledzimy rozwój wypadków.

Spa hrabiego. Generalnie zapraszamy innych “hrabiów”.

Arturowi ktoś wyłączył ogrzewanie pogodowe. Rozpoczął sezon basenowy, a tu zimno. Ćwiczenia sprawności “Narysuj mi baranka”* Tomek ma zdane na piątkę. Ja też co chwila muszę odrywać się od roboty, oczywiście ważnej niezwykle. Polega to na ustawianiu Księciu na tablecie coraz to nowych obrazków lub gier. Na przykład zdjęcie z domu na Łopuszańskiej od strony drzwi wejściowych i koniecznie z samolotem. Dobrze, że są programy do kolażu. Potem musi być np. basen ze zgaszonym światłem/gaszenie światła w domu to jego ulubione zajęcie, często chodzimy po omacku/. No to zrobiłam mu czarno-białe. I zamknęłam się szybciutko w biurze, żeby dokończyć pisanie. Słyszę, jak Tomek buja się z kolejnymi propozycjami. Czego uczy Artur? Cierpliwości i właściwego stosunku do życia. Na luziku, bez poczucia czasu. Niestety pilot musi czasem zreperować samolot. I tego już Książę nie ogarnia.

Poszukiwania bezpiecznego systemu – urządzenia do grzania wody na herbatę trwały kilka dni. Wreszcie znalazłam!!!! Starsza pani nie dowidzi i leje wodę z czajnika na płytkę grzewczą. Robi się bum-wywala korki. I oczywiście jest to niebezpieczne. Dla mających podobne problemy: jest czajnik z kranikiem i dozujący odpowiednią ilość wody. Niestety na zagranicznych stronach. Sprawdzę go jak dojdzie. Młodzi gadają: siostra jest uzależniona od internetu, ale jak coś potrzeba, to słyszę: znalazłabyś……Nie mają cierpliwości, bo to cnota ludzi starych. Takie “zlecenie” zajmuje czasem kilka godzin przerywanych arturowym “Proszę, narysuj mi baranka”. Więc młodzi nie narzekajcie, tylko szanujcie starych. Póki mają siłę stukać w klawiaturę. Miłość bliźniego ma czasem dziwne oblicze- w tym zakupy przez internet bezpiecznego czajnika.

*W ten sposób, nie znajdując z nikim wspólnego języka, prowadziłem samotne życie aż do momentu przymusowego lądowania na Saharze. Było to sześć lat temu. Coś się zepsuło w motorze. Ponieważ nie towarzyszył mi ani mechanik, ani pasażerowie, musiałem sam zabrać się do bardzo trudnej naprawy. Była to dla mnie kwestia życia lub śmierci. Miałem zapas wody zaledwie na osiem dni.
Pierwszego wieczoru zasnąłem na piasku, o tysiąc mil od terenów zamieszkałych. Byłem bardziej osamotniony, niż rozbitek na tratwie pośrodku oceanu. Toteż proszę sobie wyobrazić moje zdziwienie, gdy o świcie obudził mnie czyjś głosik. Posłyszałem:
– Proszę cię, narysuj mi baranka.
– Co takiego?
– Narysuj mi baranka./Antoine de Saint-Exupery: Mały Książę /

Nad-obowiązkowo

Tintoretto, Jacopo (Jacopo Robusti). 1518-1594 Narodzenie św.Jana Chrzciciela. Zachariasz wielbi Pana.

Dzisiaj święto Narodzenia św.Jana Chrzciciela- Patrona naszej Wspólnoty. Na mszy św. uświadomiłam sobie, jak bardzo jestem wdzięczna Bogu, że mnie do niej wybrał. Towarzystwo co prawda porąbane, ale odlotowo dobre.

  • To samo słowo, które pozwoliło Janowi Chrzcicielowi rozpoznać boską misję Chrystusa, konsekruje nas w Kościele: „Odpowiedział im więc: „ Idźcie i donieście Janowi to, coście widzieli i słyszeli: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia i głusi słyszą; umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię” /Łk 7,22/.
  • Jan Chrzciciel usłyszał Nowe Imię, jakie rodząc nas dał nam Ojciec: „CHLEB ŻYCIA”. Czuwa on nad wzrostem Chrystusa we wspólnocie: „ …Ta moja radość doszła do szczytu. Potrzeba, by On wzrastał, a ja się umniejszał” /J 3,29-30/.
  • Będąc przez namaszczenie synami w Synu, aby stać się jak On żywym chlebem, godzimy się być chlebem łamanym i dzielonym, aby można było przynosić go Bogu i ludziom na ofiarę żywą, świętą i Bogu przyjemną /por. Rz 12,1/.
  • Dana nam łaska – to być wspólnotą, która dąży do pełni, jaka jest w Chrystusie. Unikając specjalizacji chcemy pozostawić do dyspozycji woli Ojca, dla służby Kościołowi. Wstępując do wspólnoty powierzamy się dłoniom Ojca, aby nas ukształtował tak, jak sam zechce i uczynił z nas prawdziwe ikony Jego Syna.
  • Skoro ma w nas żyć Chrystus, będziemy się opierać nie na naszych ludzkich uzdolnieniach czy doświadczeniach wspólnotowych, lecz jedynie na Jego woli łaskach Ducha Świętego.
  • JEZUS CHCE DAĆ NAM CAŁE SWOJE ŻYCIE                                                                                        Będziemy uczyli się prosić Go o wszelkie dobra materialne, o uzdrowienie naszego ciała, o to, by nawrócenie i wylanie Ducha Świętego objęło całe stworzenie. Pozwolimy Mu żądać od nas wszystkiego, aby się do Niego upodobnić: „Idź, nie mając dwu płaszczy, uzdrów tego głuchego, głoś Słowo mym braciom. Umyj im nogi, daj mu samego siebie do jedzenia”.
  • Pozwólmy także, aby nasi bracia – ludzie mówili do nas ze swej strony: „Daj mi swój płaszcz, uwolnij mnie od złego, spraw, abym przejrzał”.
  • Musimy w naszej wspólnocie być podobni do Filipa, który mówi do Natanaela: „Chodź i zobacz” /J 1, 46/. CHODŹCIE I ZOBACZCIE. Nie wysilajmy się na wynajdowanie nowych sposobów ewangelizowania czy katechezy. Bądźmy podobni do Filipa, do Jana Chrzciciela, który pokazuje innym Baranka – i co potem robi? „Potrzeba, by On wzrastał, a ja się umniejszał” /J 3, 30/.  Oto tajemnica udanego spotkania. Postawić w obecności  Pana, a potem pozwolić, by dokonała się tajemnica Miłości, samemu usuwając się w cień.
  •  Nie ustawiajmy pośrednich ogniw pomiędzy Jezusem a ludźmi. Dzisiaj podobnie, jak wczoraj trwa Eucharystyczna i Sakramentalna Obecność Jezusa.Prowadźmy tylko ludzi do Jezusa, a On zasieje ziarno Życia Wiecznego w tych, którzy do niego przyjdą. Zawsze będzie czas na pogłębienie tego spotkania i nie warto działać w odwrotnej kolejności, to znaczy nauczać ludzi, którzy nie spotkali Pana. O nauczaniu trzeba będzie pomyśleć dopiero wówczas, kiedy już dojdzie do spotkania. Wtedy będzie na nie czas, ale powinno ono być prowadzone z wielką roztropnością i delikatnością.
  • Musimy mieć wiarę, aby zranione i cierpiące osoby prowadzić do stóp Jezusa Chrystusa i wierzyć mocno w ich uzdrowienie, ponieważ Ciało Boga daje nam Miłość i przynosi zdrowie. Ale także i przede wszystkim musimy wierzyć, że spotkanie tych osób z Jezusem uczyni je dziećmi Bożymi.
  • Jeśli spotkanie Miłości jest osobowe i zawsze jest spotkaniem dwóch osób, to pełnia Miłości jest w Jezusie-Hostii. W Nim możemy nawiązać łączność ze wszystkimi ludźmi.
  • Powinniśmy także wierzyć, że On sam w milczeniu przygotuje tych, którzy Go spotkali i których uczynił dziećmi Ojca, aby stali się pracownikami Jego Królestwa. /z Reguły Życia Wspólnoty Chleb Życia/