Siadł internet w każdej postaci. Błażej zaintrygowany moją nieobecnością w przestrzeni wirtualnej dzwonił, czy żyję. W realu tak, ale napisanie dłuższego postu wymagałoby takiej cierpliwości, której nie osiągnę do końca życia. Zatem- pewnie do poniedziałku, chyba, że się samo jutro naprawi. Oczywiście awaria w weekend, jak to u nas. Sorry, taki mamy klimat, szczególnie u nas na wsi. Pozdrawiam.