Mam czasem wrażenie, że żyję w centrali telefonicznej. Łatwość komunikacji ma także swoje wady. Wciskamy klawisze telefonu kiedy mamy coś do przekazania, chcemy spotkać się, podzielić, poradzić czy, po prostu przekazać potrzebne informacje. mamy poczucie łączności z bliskimi, przyjaciółmi. Ale z drugiej strony -a wszystko ma dwie strony- nie da się żyć na pozycji “zawsze, dla każdego jestem dostępna”. Kiedy w niedzielę rano dzwoni stypendystka z pytaniem kiedy będzie wypłacane stypendium, to nie udzielam odpowiedzi. Korzystanie z telefonu też wymaga myślenia o tym, kto go odbierze i w jakich okolicznościach. Często byli nasi mieszkańcy wydzwaniają do nas całe noce po pijanemu. I nigdy nie wiadomo, czy to ktoś w potrzebie, czy głupek. Więc odbieramy.
Nasz Przyjaciel, Grzegorz Skurski, dziennikarz, filmowiec zachorował na nowotwór. Wiem, jak ważne było dla niego, żeby mieć kontakt z ludźmi. Powiedział mi kiedyś- od kiedy mam raka coraz mniej ludzi do mnie dzwoni. To kolejna strona- już nie piszemy listów, ale może ktoś czeka na mój telefon? Jestem, żyję, kocham cię, pamiętam…….